Małe, ale własne. Tak Agnieszka urządziła się kawalerce na warszawskim Powiślu
Znalezienie i kupno mieszkania zajęło Agnieszce kilka dni. Dzięki zaufanej architektce i sprawnej ekipie trzy miesiące później wprowadziła się do urządzonego „po swojemu”, przytulnego M.
Agnieszka znalazła piękne mieszkanie na warszawskim Powiślu, ale żeby je kupić, musiałaby sprzedać swoje. Niestety chętnych nie było, a upatrzone M kupił ktoś inny – przestało jej więc zależeć na sprzedaży. Nie usunęła jednak swojego ogłoszenia. Pewnego dnia pojawili się klienci, którzy już po pierwszym spotkaniu byli „na tak” i liczyli na szybką przeprowadzkę. –
Po naradzie z rodziną i nieprzespanej nocy pełnej myśli „co dalej?”, zdecydowałam się sprzedać mieszkanie i znaleźć dla siebie coś nowego – opowiada Agnieszka. Poszukiwania dosłownie po kilku dniach zakończyły się sukcesem. Trafiła na 42-metrowe mieszkanie na pierwszym piętrze zrewitalizowanej przedwojennej kamienicy, w sąsiedztwie domów jednorodzinnych i Lasu Kabackiego.
Lokal był w stanie deweloperskim. Projektem zajęła się przyjaciółka Agnieszki, architektka Nadia Mitłosz. Układ (pokój z aneksem kuchennym, sypialnia i łazienka) pozostał bez zmian. Przerobiono jedynie instalację wodno-kanalizacyjną, aby spełnić marzenie właścicielki o wyspie kuchennej. Wystrój miał być prosty: drewno, biel plus zieleń (w postaci żywych roślin).
Agnieszka dużo podróżuje, kocha góry, przyrodę. Widać to na pierwszy rzut oka. W takich wnętrzach wspaniale planuje się kolejne wyprawy.
Agnieszka. Pełna energii singielka pracująca w firmie rewitalizującej kamienice. Nie lubi się nudzić, trudno jej usiedzieć w miejscu, wolny czas spędza aktywnie. Miłośniczka podróży i gór, w których mieszkała ponad trzy lata – chętnie do nich wraca, gdy tylko trafia się okazja.
Naturalnie
Kolor drewna, szarości o różnym natężeniu i rośliny – te trzy składniki, umiejętnie ze sobą zestawione, stworzyły przytulne, zachęcające do relaksu wnętrze. Kompozycja z grafik subtelnie nawiązuje do zainteresowań właścicielki – podróży, gór, przyrody.
W bieli
Agnieszka miała tylko dwa wymagania dotyczące kuchni: musiała być biała i z wyspą. Nadia skompletowała zabudowę z gotowych szafek, dzięki czemu było i szybciej, i taniej.
Kawałek lasu
Zamiast na designerskie wyposażenie wnętrz, Agnieszka woli przeznaczać pieniądze na podróże. Niektóre meble (np. fotele) znalazła w jednej z kamienic rewitalizowanych przez firmę, w której pracuje – miały zostać wyrzucone. Oddała je do renowacji i teraz wyglądają jak nowe. Stoliki-pieńki wbrew pozorom nie zostały kupione za kilkaset złotych w sklepie wnętrzarskim. – Kiedy wichura powaliła kilka drzew u mojego taty na wsi, poprosiłam go, żeby wybrał odpowiedni pień, pociął na kawałki i okorował – opowiada gospodyni. Do zdjęcia pozuje ośmioletni yorkshire terrier Brandon, którego Agnieszka dostała od koleżanki kilka miesięcy po przeprowadzce.
Drewniany pieniek na salonach? Zdecydowanie tak! To coś więcej niż praktyczny mebelek – must have, który łatwo zrobić samodzielnie.
1. Odpowiednia baza. Pieniek z surowego drewna można kupić w tartaku lub punkcie sprzedaży drewna kominkowego. Drewno powinno być wysuszone – mokre w trakcie wysychania popęka, ponadto suchy pień łatwiej okorować. Po zdjęciu kory powierzchnię należy oszlifować papierem ściernym, aby pozbyć się drzazg, zadziorów i nierówności.
2. Wykończenie. Pieniek można pomalować lakierem lub farbą do drewna albo np. owinąć sznurkiem. Spód warto podkleić filcem, aby stolik nie porysował podłogi.
Z Liverpoolu do Warszawy
Agnieszka wymarzyła sobie las na ścianie w sypialni. Dobór fototapety przysporzył jednak nieco problemów – wzory były kiczowate i zbyt kolorowe. Odpowiedni deseń architektka znalazła dopiero w ofercie firmy z Wielkiej Brytanii. Krzesło to kolejny uratowany od wyrzucenia i odnowiony przez Agnieszkę mebel.Doskonale sprawdza się w roli stolika nocnego.
Pamiątka rodzinna
Blat jest zamocowany na nogach maszyny do szycia, przed laty należącej do babci Agnieszki. – Czekały na swój moment w piwniczce u taty. Od dawna wiedziałam, że użyję ich kiedyś w ten sposób – mówi.
Planując umywalkę nablatową, trzeba zwrócić uwagę na materiał, z którego będzie wykonany blat – powinien być odporny na wodę, jeśli zależy nam na nienagannym wyglądzie. Możliwości jest wiele – możemy wybrać kamień, konglomerat kwarcowy, akryl, stal lub szlifowany beton. Tańszą opcją jest deska dębowa lub lakierowa płyta MDF. Drewno należy kilkakrotnie zaolejować i powtarzać tę czynność co roku. MDF warto polakierować dwukrotnie z obu stron.