Na ulicach Gdyni można spotkać dzika, ćmę oraz kunę. Symboliką nawiązują do wojny w Ukrainie
Gdynię Grabówek zdobi seria rzeźb, których autorką jest pochodząca z Ukrainy Olia Hordiienko. Nawiązują one swoją symboliką do wojny w Ukrainie. Każde zwierzę to reprezentant jednego z problemów, z jakimi borykają się ludzie - nie tylko ci, którzy mieli do czynienia właśnie z samą wojną, ale również tacy, aktualnie przeżywający gorsze momenty.
Wykonane przez Hordiienko rzeźby przedstawiają dzika, ćmę oraz kunę. Można je zobaczyć w Gdyni w okolicy ulicy Kapitańskiej. Zrobiono je z giętego drutu na podstawie ilustracji. Jak czytamy w broszurze Biennale Dizajnu i Sztuki Miejskiej, rzeźby mówią o “o przetrwaniu w niepewnych czasach, trudnościach z przystosowaniem się do zmian, poczuciu winy i bezsilności, ale też zdolności do poszukiwania światła dającego nadzieję w trudnych czasach”.
Ich autorka, Olia Hordiienko twierdzi, że kiedy ludzie oglądają zwierzęta, działa to na nich kojąco. Uważają, że ich życie jest prostsze, ponieważ te kierują się instynktami i nie stają przed wieloma życiowymi wyborami.
– Przyjechałam do Gdyni w zawiłym momencie mojego życia: po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Starałam się zaakceptować miasto, jako moje miejsce na jakiś czas. Zauważyłam tu mnóstwo zwierząt, które nie pojawiają się w przestrzeni Kijowa: dziki, kuny, lisy, sarny, foki, ale też te bardziej znane: ćmy, wiewiórki, mewy. Ich obserwacja działała na mnie kojąco – mówi Hordiienko.
Pochodząca z Kijowa Olia jest ilustratorką i projektantką. W swoich pracach porusza takie tematy jak nierówności społeczne, wizualny kicz w kulturze krajów postkomunistycznych oraz nierówności społeczne.
To nie pierwsza realizacja Sztuki Miejskiej Traffic Design oraz Biennale Dizajnu. Ostatnio pisaliśmy o muralu wykonanym z biotynku, który powstał m.in. z odpadów kuchennych.