Spis treści
- Organizacja domu to nie sprzątanie. Czym jest decluttering?
- Trzymasz, bo "jeszcze się przyda"? Z sentymentem do rzeczy można wygrać
- Decluttering - od czego zacząć odgracanie?
- Jak tanio zorganizować kuchnię? Triki na przechowywanie w kuchni
- Papier do pieczenia jako sposób na idealnie dopasowane organizery
- Sobota dzień mopa? O tym zapomnij. Domowy harmonogram, który działa
Czy da się raz na zawsze uporządkować dom – bez frustracji, nerwów i wiecznego zaczynania od nowa? Dlaczego tak wiele osób ma w domu tzw. "szufladę wstydu"? O tym, jak mądrze odgracić przestrzeń, zorganizować ją tak, by codzienne funkcjonowanie było prostsze, a porządek trwał dłużej niż jeden dzień, rozmawiamy z ekspertką od organizacji, Kingą Sulisz (ig:ks.perfectspace).
W wywiadzie zdradza między innymi, co powinna zawierać Teczka SOS, dlaczego nie warto zaczynać porządków "na hura" oraz jak sprytnie zorganizować kuchnię bez wydawania fortuny. Kinga mówi też o tym, dlaczego odkładanie rzeczy na miejsce może stać się nawykiem – tak jak mycie zębów. To rozmowa pełna praktycznych trików, codziennych rytuałów i zdrowego rozsądku.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z odgracaniem i organizacją przestrzeni?
To zaczęło się bardzo niespodziewanie. Nie miałam planów związanych ze zmianą pracy. Myślałam, że jestem w bezpiecznej przystani...
A co to była za przystań?
Pracowałam w korporacji, na menadżerskim stanowisku. Ale po kilku latach przyszły chude lata, menadżerów sprzedaży na Polskę było dwóch. Byłam ja i był jeszcze kolega, który w tej firmie pracował 20 lat. Gdy nadszedł czas decyzji, z kim się firma musi pożegnać, to padło na mnie, właśnie ze względu na krótszy staż pracy.
I wtedy pojawił się decluttering?
Tak naprawdę wszystko zaczęło się od Agnieszki Witkowskiej, czyli popularnej (ig:architektporzadku), która jest prekursorką tego nazwijmy to nurtu czy zawodu w Polsce. Obserwowałam ją od dłuższego czasu. Podobały mi się rozwiązania, jakie wprowadza, ale tak wiesz, zupełnie na użytek prywatny.
Gdy zostałam zwolniona, to nie miałam sprecyzowanego pomysłu na siebie, ale nie chciałam wracać do branży. Wtedy zobaczyłam, że Agnieszka organizuje webinar o swoim zawodzie. Siedziałam w domu, co miałam lepszego do roboty, to sobie włączyłam.
Czym ujęła cię Agnieszka?
Ona jest tak energetyczna i tak sprzedała siebie i ten zawód, że ja po prostu wiesz, jak zaczarowana powiedziałam wchodzę w to. Później zrobiłam kurs, zdobyłam certyfikat, wzięłam udział w warsztatach. Z Agą złapałam super relację.
Dziś razem współpracujecie, prawda?
Tak, jestem w jej głównym teamie organizacyjnym, w nowym programie TVN pt. "Pogromcy chaosu".
Organizacja domu to nie sprzątanie. Czym jest decluttering?
Pamiętasz pierwszy dom lub mieszkanie, które uporządkowałaś?
To był strych w stuletnim domu, który właścicielka chce odgracić. I ten proces cały czas trwa ponieważ tam jest kawał historii. Jej rodzice kupili ten dom, jak ona była malutkim dzieckiem. Dom należał kiedyś do architekta Hugona Kudera. Tam jest masa jego projektów i przeróżne skarby.
Brzmi jak wymarzona praca dla organizatorki przestrzeni.
Porządkowanie tego strychu sprawia mi niesamowitą radość. A jeszcze właścicielka tego domu jest osobą, która doskonale zna historię swojej rodziny i każdego przedmiotu na tym strychu, więc nasza praca okraszona jest niesamowitymi opowieściami.
Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy definicji. Chciałabym Cię zapytać, czym w zasadzie różni się decluttering od tradycyjnego sprzątania?
Decluttering to przekładając na nasz język polski, odgruzowanie, czyli pozbywanie się w odpowiedzialny sposób rzeczy, których nie używamy, które są dla nas nieużyteczne, które są zepsute, których nie lubimy, które są nietrafionym prezentem.
Nie wstydźmy się tego, że ktoś nie trafił z prezentem dla nas - nie musimy przez 20 lat przechowywać tej miski na owoce, która totalnie nam nie pasuje, albo skórzanego zegara, który ktoś nam kupił, bo jemu się podobał. Nadajmy tym rzeczom drugie życie.
Bardzo fajną formą jest teraz InPost, który ma darmową usługę przekazywania takich rzeczy do dalszego wykorzystania. Po prostu zlecasz odbiór eko paczki, a oni przekazują to np. do fundacji. I i to jest właśnie decluttering, pozbywasz się rzeczy w sposób odpowiedzialny. Oczywiście cudów nie zdziałasz, z dziurawymi butami czy potłuczonymi naczyniami. To są rzeczy, które po prostu trzeba wyrzucić do śmietnika.
A czym jest sprzątanie? Dbaniem o czystość, o porządek, ale cały czas przekładając z miejsca na miejsce m.in. te rzeczy, które są już dla nas bezużyteczne.
Zanim pójdziemy dalej, to od razu dopytam. Jak dać drugie życie większym gabarytom, jak na przykład materacom, dywanom, starym meblom?
Polecam lokalne grupy na Facebooku typu "Śmieciarka jedzie", "Oddam/wymienię". Meble możemy sprzedać, ale także komuś oddać. Wiem, że domy dziecka czy różne fundacje przygotowują takie domy startowe dla swoich wychowanków. Te mieszkania treningowe trzeba wyposażyć. Domy pomocy społecznej czy domy samotnej matki również są w potrzebie. Materace czy dywany, stare ręczniki, stare koce – tutaj warto pytać w schroniskach lub domach tymczasowych.
Trzymasz, bo "jeszcze się przyda"? Z sentymentem do rzeczy można wygrać
Oddawanie – nawet tych starych i niechcianych rzeczy - nie zawsze przychodzi z łatwością. Co byś poradziła komuś, kto ma obawy przed wyrzuceniem/oddaniem czegoś, bo "może jeszcze się przyda"?
To już klasyk. Zawsze zadaję serię pytań na zasadzie, czy lubisz ten przedmiot, czy on ci się podoba, czy kupiłbyś go ponownie i jeżeli trzy razy pada odpowiedź "nie", to warto jeszcze raz się nad tym zastanowić. Druga sprawa, ja jeszcze mam taką kategorię rzeczy, że jeżeli coś kosztuje do 30 zł, to najwyżej, jeżeli przyda mi się to za trzy lata, to wtedy sobie to kupię. Włącza się korporacyjne myślenie, takie logistyczne, że koszt przechowywania tej jednej rzeczy jest dużo wyższy niż kupienie nowej rzeczy za trzy lata.
Wyobraź sobie, że masz duży garnek, który używasz raz na 5 lat, bo raz na 5 lat gotujesz bigos. I ten garnek zajmuje ci w kuchni pół szafki. Pytanie, czy nie prościej jest po prostu wydać komuś ten garnek, a później pożyczyć od kogoś na ten jeden raz.
No dobra, a spotkałaś się kiedyś z takim oporem, że "Nie, nie, pani Kingo, tego absolutnie nie wyrzucamy".
Bywało tak. Miałam sytuację, że odgracałyśmy pokój młodej dziewczyny, która miała takie sentymenty po tacie. Kurtka, którą kupił, czy rzecz, którą miała na sobie w dniu jego śmierci. Rozsądek podpowiada wyrzucić, a serce prosi, żeby zostało. Nie walczę z tym, bo to nie chodzi o to, żeby komuś kazać wyrzucić rzeczy i później, żeby mnie nienawidził do końca życia. Jeżeli ktoś potrzebuje tych sentymentów, niech je ma, ale niech je ma też zorganizowane w jednym miejscu. I na tę kurtkę i na inne rzeczy po tacie zrobiłyśmy przestrzeń w odpowiednim pojemniku, który jest opisany "sentymenty".
Przed nami wesela i pewnie niejednej parze trafi się coś niechcianego. Co wtedy?
My jesteśmy wychowani w takiej kulturze, że jak ktoś daje, to nie odmawiasz więc bierzemy wszystko jak leci. Jak babcia nam coś daje takiego niekoniecznie urodziwego, no to bierzemy, żeby jej nie było smutno. I ja to doskonale rozumiem. Też jestem tak wychowana. Ale trzeba po prostu sobie w głowie przestawić, że teraz to jest nasze życie i nasza przestrzeń i chcę mieć w tej przestrzeni tylko to, co ja chcę mieć.
Bardzo teraz są modne zbiórki na artykuły piśmiennicze czy karmę dla zwierząt. Jeśli decydujemy się na prezenty weselne, to najlepiej przygotować dla gości listę prezentów od 50 zł do kilku tysięcy złotych.
Zobacz: Jak przechowywać buty w mieszkaniu? Szafy i szafki na buty - inspiracje
Decluttering - od czego zacząć odgracanie?
Które pomieszczenie najlepiej odgruzować jako pierwsze?
Najlepiej jest zacząć od kuchni, bo kuchnia jest sercem domu. W kuchni spędzasz najwięcej czasu, tam gotujesz, robisz sobie kawę, herbatę, chodzisz po przekąski, po napoje. Jak jadę na konsultacje do klientów to zawsze zadaję im pytanie, które pomieszczenie jest dla nich priorytetem. Większość bez wahania odpowiada, że kuchnia.
Jeżeli jest w domu spiżarnia, to wtedy kuchnia ze spiżarnią, bo to jest temat połączony. Później kolejną przestrzenią jest garderoba, pokoje dziecięce, gdzieś na końcu jest salon i łazienka.
Jakie 3 rzeczy wyrzucić już dziś, żeby od razu poczuć ulgę?
Obtłuczone, uszkodzone naczynia. Klasyk w każdym domu. Rzeczy rozkompletowane typu mieszadełka czy końcówki od np. spalonego kiedyś blendera, bo może będą pasowały do nowego blendera, a oczywiście nie pasują (śmiech) oraz rzeczy przeterminowane, jeśli chodzi o spożywkę, leki, kosmetyki. Gwarantuję, że worek 60 litrów wyjedzie z każdego domu i od razu zrobi się lżej.
Poza tym kable, które nie wiemy do czego są i ubrania, w których nie chodzimy od roku lub dłużej. Oczywiście nie mówię tutaj o ubraniach sezonowych, tylko na przykład dżinsach, które trzymamy w szafie, bo trzeba do nich schudnąć lub przytyć. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli chudniemy, to jest taka radość, że pierwsze co robimy, to idziemy sobie kupić coś nowego, a o tych czekających w szafie od 2 lat dżinsach nikt już nie pamięta. Warto kierować się wtedy zasadą: jak ci jedna rzecz do domu wchodzi, to druga wychodzi.
Jaką jeszcze zasadą organizacji kierujesz się w swoim domu?
Zawsze przed wyjazdem na wakacje zmieniam sobie pościel i porządkuję wszystko. Lubię wracać do uporządkowanego domu i cieszyć się nim, a nie denerwować od progu, że jest brudno.
Czym jest teczka SOS?
Teczka uciekaj czy teczka ratunek – to w niej chowamy wszystkie najważniejsze dokumenty, które w razie zagrożenia będzie trudno odtworzyć lub będzie to trwało miesiącami, typu paszporty, akty notarialne, potwierdzenia własności, orzeczenia, polisy. Wyobraź sobie, że w bloku, w którym mieszkasz wybucha pożar i masz 10 minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. Wpadasz do mieszkania i bierzesz tą teczkę. Taka teczka powinna być w mocnym, rzucającym się w oczy kolorze – na przykład w czerwonym i odróżniać się od innych, mniej ważnych teczek czy segregatorów.
Czy da się skutecznie odgracić dom bez pomocy specjalisty – i jak to zrobić z głową?
Nie można tego robić tak na hura, czyli przewalać całego domu i tym samym rozwalać całego życia, bo się polegnie. Najlepiej robić to partiami, czyli wyjąć wszystko z tej przestrzeni, którą chce się danego dnia lub w danym tygodniu uporządkować, na przykład z garderobę – zostawić sobie puste półki i rozpocząć segregowanie i porządkowanie. Albo zacząć od jednej małej przestrzeni, na przykład szuflady w komodzie, czy szuflady pod telewizorem.
Ta szuflada pod telewizorem to najczęściej słynna szuflada wstydu.
Tak lub jest nią szuflada kuchenna. I w niej zawsze są nożyczki, długopisy, młotek, kable, śrubokręt, żarówka, taśma klejąca.
A jak utrzymać porządek po dużym sprzątaniu? Jeśli już się odgracimy, to co dalej, żeby ten efekt przetrwał dłużej niż jeden dzień?
Odgracenie to nie wszystko. To pierwszy etap, tak? Czyli pozbywamy się nadmiaru rzeczy, tego, czego już nie używamy, to co jest zepsute, to co nam się wydaje, że nam się przyda, ale od 10 lat się nie przydało.
Później trzeba tę przestrzeń zorganizować, trzeba wiedzieć gdzie mają być łyżki, gdzie mają być chochle, a gdzie talerze, wyznaczyć przestrzeń na ubrania sezonowe i tak dalej i tak dalej. Nasze przedmioty trzeba po prostu skategoryzować i odpowiednio zorganizować w bardzo jasny, czytelny i przejrzysty sposób.
A, jak masz już taką przestrzeń zorganizowaną, to w pewnym momencie odkładanie rzeczy na miejsce, bo wiesz gdzie jest miejsce na przykład baterii, albo takim najlepszym przykładem w każdym domu są żarówki. Żarówkę każdy ma w szufladzie w łazience, w pawlaczu w przedpokoju, w szafce na buty, w dolnej półce w komodzie… Każdy członek rodziny przechowuje je w innym miejscu.
I żaden z członków rodziny nie pamięta gdzie je przechowuje (śmiech).
Dokładnie. Więc jak już przypiszesz odpowiednie miejsce tym żarówkom i ustalisz, że będą w pudełku pod tytułem nie wiem, akcesoria techniczne, w przedpokoju na górnej półce i będą opisane akcesoria techniczne, albo kable i żarówki, albo żarówki i latarki, jak tam sobie to podzielisz, to wtedy wiesz gdzie mają te żarówki powędrować. I jak wrócisz ze sklepu z kilkoma żarówkami, bo akurat była na nie promocja, to będziesz wiedzieć, że masz je wrzucić do tego konkretnego pudełka. Odkładanie rzeczy na miejsce, w uporządkowanej przestrzeni, w pewnym momencie staje się takim samym nawykiem jak mycie zębów.
Jak tanio zorganizować kuchnię? Triki na przechowywanie w kuchni
Chciałabym na chwilę wrócić jeszcze do trendów w organizacji kuchni. Słoiczki na przyprawy — czy Twoim zdaniem to wciąż największy hit? Mam wrażenie, że dziś niemal każdy marzy o idealnie uporządkowanej szufladzie z opisanymi pojemniczkami.
Jeśli chodzi o kuchnię, to rzeczywiście, słoiczki na przyprawy i pojemniki do przechowywania suchej żywności cieszą się ogromną popularnością. Ludzie widzą w tym potencjał i po prostu bardzo chcą przechowywać przyprawy, kawę, herbatę, makarony właśnie w ten sposób.
Cieszę się, że poruszyłyśmy ten temat, bo kiedy wspomniałam znajomym, że dziś rozmawiam z ekspertką od organizacji przestrzeni, od razu zapytali o jedną rzecz: dlaczego plastikowe pojemniki do przechowywania tyle kosztują? Ceny sięgają nawet kilkudziesięciu złotych za sztukę, a jeśli ktoś chce uporządkować całą szafkę czy szufladę, musi liczyć się ze sporym wydatkiem. Skąd biorą się te ceny – czy to kwestia mody, materiałów, a może czegoś jeszcze?
Może to wynika trochę z trendu, ale warto przypomnieć, że te droższe pojemniki są zrobione ze specjalnego plastiku, który może mieć kontakt z żywnością i jest bezpieczny. To jest plastik dobrej jakości, musi być trwały, nie może się matowić, nie może popękać, ale wcale nie trzeba mieć 50 zł, żeby taki pojemnik sobie kupić.
Trzeba śledzić promocje i "polować" na te pojemniki. Ja polecam pojemniki z linii Rotho LOFT. One bardzo często są na promocji i duży pojemnik można kupić już za 15 zł, a wyjściowo kosztuje 35 zł. Miałam natomiast takie sytuacje, że klientka upierała się, że ona chce pojemniki szklane...
No właśnie, szklane czy plastikowe?
To zależy. Ja jestem team plastikowe, mimo że tak dużo się złego mówi o plastiku, bo szklane same w sobie są ciężkie. A jak dorzucisz kilogram mąki, to robią się już bardzo ciężkie. Druga sprawa, plastikowe pojemniki są bezpieczniejsze, bo jak ci wypadną z ręki, to najwyżej rozsypie się to, co w nich jest. A rozbite szkło, wiemy, co się może stać.
Nie spotkałam się jeszcze z pojemnikami szklanymi, które byłyby tak szczelne i tak dobrze zabezpieczone przed insektami np. molami jak pojemniki plastikowe. A kolejna sprawa to, pojemniki szklane najczęściej są okrągłe i źle się nimi wypełnia przestrzeń w szufladzie lub szafce.
Polecamy: Wszyscy mi je odradzali. Teraz nie wyobrażam sobie bez nich kuchni. Jak działają ukryte szuflady?
No dobra, mamy już plastikowe pojemniki. To teraz jak i czym je opisać? Inwestować w drukarkę czy…?
Jeżeli chodzi o przyprawy, suchą żywność to gotowe naklejki z Allegro w zupełności wystarczą. Ja z takich arkuszy bardzo często korzystam.
Jeżeli wyrzucamy opakowania i przesypujemy suchą żywność do pojemników, to jak szybko znaleźć informacje o tym, ile gotować ten makaron?
I na to jest sposób. Kupujemy marker kredowy za 5 zł i na spodzie pojemnika, na przykład z makaronem piszemy 15 minut, 7 minut. I tak samo można zrobić z datą ważności.
Papier do pieczenia jako sposób na idealnie dopasowane organizery
Z jakimi organizacyjnymi wpadkami spotykasz się najczęściej w polskich domach?
Największy błąd to jest taki, że kupujemy organizery bez wcześniejszego zmierzenia, ile mamy na nie miejsca. Kupujemy za małe, albo za duże. Organizując przestrzeń, trzeba zacząć od zwymiarowania swoich szuflad/szafek i jest na to sposób.
Robisz sobie szablon taki takiej szuflady, na przykład z papieru do pieczenia, który wyznacza podłogę twojej szuflady i dopiero z nim jedziesz do sklepu i układasz sobie na nim organizery.
Sobota dzień mopa? O tym zapomnij. Domowy harmonogram, który działa
Jakie codzienne lub tygodniowe rytuały polecasz, aby utrzymać dom zorganizowany?
Takim najważniejszym moim zdaniem rytuałem i nawykiem jest uporządkowanie kuchni na koniec dnia, czyli puste blaty, pusty zlew, zmywarka załadowana. Uważam, że lepiej poświęcić na to 10 minut wieczorem, niż 10 minut rano.
Zawsze staram się, żeby porządkowanie odbywało w tygodniu, w piątek, w czwartek, w zależności jakie mam możliwości czasowe, ale żeby to nie odbywało się w weekend, czyli sobota, dzień mopa.
No właśnie, bo ta sobota z mopem to już taki nasz sport narodowy.
Ja z domu akurat tego nie wyniosłam, ale pamiętam, że w dzieciństwie strasznie ubolewałam nad tym, że moje koleżanki nie mogły wyjść na podwórko, bo odkurzały. Uważam, że sprzątanie najlepiej załatwić w piątek. A jeszcze lepszym sposobem jest ustalić sobie, że każdego dnia porządkujemy jedno pomieszczenie.
I jeżeli rzeczywiście masz je uporządkowane i zorganizowane, to tak naprawdę sprzątniecie każdego pomieszczenia nie zajmuje ci więcej niż pół godziny.