Gliniane arcydzieła Kasi. "Najbardziej lubię wolność tworzenia". Poznaj świat oryginalnej ceramiki

2024-03-06 12:51

W rzeczywistości pełnej różnorodnych produktów i trendów, które zmieniają się z prędkością światła może wydawać się, że trudno jest wprowadzić coś, co zaistnieje. Kasia Cichocka w swojej warszawskiej pracowni tworzy ceramiczne filiżanki, kubki oraz świeczniki. Od pierwszego zamówienia mijają już 3 lata, a klientów wciąż przybywa. Gdzie Kasia szuka inspiracji? Do jakich stylów wnętrzarskich będzie pasować ceramika z jej pracowni?

Zamiłowanie do prac plastycznych miała od zawsze. Najpierw rysunek, później rękodzieło… aż w końcu znalazła swoją ulubioną pasję. Kasia Cichocka, właścicielka Yaka Ceramika inspirację czerpie ze wszystkiego, co ją otacza.

- To są małe rzeczy, jak faktury czy kształty. Pomysły zawsze wpadają mi do głowy, kiedy ich się nie spodziewam – podkreśla.

Kasia na początku lepiła praktycznie tylko z płatów gliny. Teraz większość swoich filiżanek odlewa z masy lejnej, używając do tego specjalnych form gipsowych robionych na zamówienie.

- Nie byłam w stanie sama ulepić wystarczająco dużo filiżanek, dlatego zdecydowałam się odlewać i dzięki temu produkować ich więcej. Na razie w swoim asortymencie mam tylko filiżanki, kubki oraz świeczniki, ale chciałabym w niedalekiej przyszłości zacząć robić talerze i miseczki.

Jak wygląda cały proces twórczy?

Wszystko zaczyna się od pomysłu. Najpierw musimy wiedzieć, co chcemy ulepić, a później? Bierzemy glinę i do dzieła!

- Cały proces trwa kilka tygodni. Zależy to od tego, ile rzeczy trzeba zrobić i jak duży mamy piec, żeby go całego zapełnić. Najpierw kubek musi dobrze wyschnąć przez kilka dni, żeby nie roztrzaskał się w pierwszym wypale w piecu. Następnie czeka nas szkliwienie biskwitowych wyrobów i znów wkładamy je do pieca tym razem na wysoki wypał – tłumaczy.

Naczynia w piecu spędzają łącznie kilkadziesiąt godzin. Często jest tak, że na samym końcu okaże się, że kubek ma pęknięcie albo coś stało się ze szkliwem. Czasami takie naczynia z poważnymi wadami nie nadają się do sprzedaży.

Gliniane arcydzieła Kasi. Najbardziej lubię wolność tworzenia. Poznaj świat oryginalnej ceramiki

i

Autor: Paulina Popielarska/ Archiwum prywatne Yaka Ceramika Kasi Cichockiej

Wolność tworzenia

Kasia w swojej pracy najbardziej lubi wolność tworzenia, jaką ma, niekończące się metody zdobienia oraz klientki, które dzielą się celebracją chwil w towarzystwie filiżanek.

- Uwielbiam patrzeć na zdjęcia od moich klientek, które wysyłają mi podczas picia, kawy z filiżanek i kubeczków, które stworzyłam. Jestem wtedy z siebie bardzo dumna, podnosi mnie to na duchu i zawszę uśmiecham się do siebie – opowiada.

To rzeczywiście wyjątkowe – sprawić, by druga osoba czuła się przyjemnie za sprawą rzeczy, które powstały w naszej pracowni.

Początki nie były łatwe

Dojście do perfekcji w każdej obranej przez nas dziedzinie wymaga czasu i pracy. Kasia nie ukrywa, że popełniła na początku dużo błędów, które jednocześnie nauczyły ją, jak postępować z gliną.

- Pewnie jakbym od razu poszła na jakiś kurs to poszłoby szybciej. Lepiłam różne rzeczy, różnymi technikami, aż w końcu znalazłam swój styl, który jest spójny i w zgodzie ze mną – zaznacza.

Oryginalna ceramika do wielu stylów

Ceramika Kasi będzie pasować do wielu stylów wnętrzarskich. Są wykonywane w wielu kolorach – od jasnych, beżowych po pastelowe zielenie, róże i błękity.

CZYTAJ: Porcelana czy ceramika? Ekspert odpowiada

- Najbardziej widziałabym je we wnętrzach urządzonych w stylu japandi, mid century, vintage czy boho. Świetnie będą pasować też do eklektycznych i kolorowych mieszkań – mówi.

Historia Kasi pokazuje, że artystyczna pasja może przerodzić się w biznes, który przyniesie nam twórcze spełnienie. Filiżanki, kubki a wkrótce też talerzyki i miseczki to nie tylko przedmioty codziennego użytku, ale też przepiękne ozdoby wykonane z sercem. Na rynku pełnym masowej produkcji, ręcznie wykonana ceramika jest czymś absolutnie wyjątkowym.

Odwiedź pracownię Kasi na Instagramie!

Poznaj więcej inspirujących historii:

Lampy z duszą. Radosław Nakonowski daje industrialnym perełkom drugie życie