cocoon bench marlene huissoud
Autor: zdjęcia Valentin Russo, serwis prasowy Studio Marlene Huissoud Podczas produkcji jedwabiu poczwarki jedwabników są zabijane, zanim przekształcą się w motyle. Huissoud postanowiła sprawdzić, jak można wykorzystać kokony, pozwalając owadom rozwinąć skrzydła. Tak powstała m.in. „Kokonowa ławka” („Cocoon Bench”), zaprezentowana potem w imponujących wnętrzach Victoria & Albert Museum;

Marlene Huissoud: Chcę wstrząsnąć światem

2020-12-29 14:25 MMG

Dziś już nie chodzi o to, by zrobić nowe krzesło – mówi francuska projektantka Marlène Huissoud. Chyba że dla owadów! Huissoud eksperymentuje z kokonami jedwabników i propolisem. Chce, by jej prace skłoniły nas do zmiany zasad, na jakich współistniejemy z innymi gatunkami.

Dobre Wnętrze: Dlaczego twój ul, projekt przygotowany na London Design Festival 2019, ma zwierzęcą postać, nogi i tułów?

Marlène Huissoud: Wszystkie moje prace są organiczne, więc gdy Ian Blatchford, dyrektor londyńskiego Science Museum, poprosił mnie o projekt ula, trochę się przestraszyłam. Bałam się tradycyjnych, przemysłowych form: kubika z kwadratowymi ramkami w środku. Ale jedną z najstarszych w historii form ula był zwykły pień. Dodałam mu nogi oraz fakturę podobną do skóry zwierzęcej. Chciałam, by mój „Beehave” był prymitywny i przypominał żywą istotę. Drzwiczki z dwóch stron mają małe otwory wlotowe dla pszczół. Wnętrze jest impregnowane propolisem, stąd przyjemny zapach. To materiał dobry do konserwowania drewna, korzystny także dla pszczół – chroni ul przed pasożytami i bakteriami. Ul został opalony ogniem, dlatego jest czarny, a na powierzchni ma tysiące drobnych linii, które podkreślają krągłości formy i nadają zwierzęcy charakter. Po festiwalu ul stanie w Science Museum w nowo tworzonej galerii poświęconej pokarmom: temu, co jemy, jak przygotowujemy jedzenie. Ma skłonić widzów do rozmowy na te tematy.

Marlene Huissoud
Autor: fot. Petr Krejci Fot. Petr Krejci. Marlène Huissoud od 2013 r. prowadzi w Paryżu swoje studio. Jest zwyciężczynią konkursu Make me! ŁDF 2015. Design Council zaliczył ją do grona 70 wschodzących gwiazd brytyjskiego designu. Jej prace pokazywały m.in. Victoria & Albert Museum, wiedeński MAK, barcelońskie Design Museum

DW: Skąd zainteresowanie owadami?

M.H.: Wychowałam się w Alpach, na francuskiej wsi blisko granicy ze Szwajcarią. Pochodzę z rodzimy pszczelarzy, mój ojciec pracował w pasiece od 18. roku życia. Jako dziecko stale byłam otoczona owadami i rozwinęłam swego rodzaju obsesję na ich punkcie. To maleńki świat, szalenie interesujący pod względem cech fizycznych. Mój dyplom w londyńskim Central Saint’ Martin School of Art and Design łączył problematykę zrównoważonego rozwoju z owadami. Zastanawiałam się, jak możemy zmienić metody produkcji i korzystania z przedmiotów, jaką przyszłość mogą mieć znane materiały.

Marlene Huissoud
Autor: zdjęcia Valentin Russo, serwis prasowy Studio Marlene Huissoud Biodegradowalna szafa „Cocoon Wardrobe” ma drewniany szkielet, opalony i impregnowany naturalną żywicą, na nim tysiące kokonów jedwabnika. Taki kokon jest jak cebula, liczne warstwy czynią go bardzo sztywnym. Dochodzi do tego propolis, jeden z najbardziej odpornych na upływ czasu materiałów na świecie;

DW: Populacje owadów radykalnie maleją, naukowcy obserwują masowe wymieranie pszczół. Czy traktujesz swoje prace jako rodzaj misji?

M.H.: Na początku chciałam tylko unaocznić ludziom piękno świata owadów, ich znaczenie, zastanowić się, jak im możemy pomóc i czego one mogą nas nauczyć. Nie chodzi tylko o organizację pracy w ulu, ale też o to, jak się komunikujemy, jak poruszamy, to sztuka biomimikry. Adaptacyjne siły natury są fascynujące. Na wystawę „Biotopia” zaprojektowałam swoje pierwsze krzesła „Please Stand By”. Są prowokacyjne, ale w słodki sposób, bo to krzesła dla owadów, nie dla ludzi. W pracy projektanta nie chodzi dziś już o to, by zrobić nowe krzesło, chociaż właśnie zrobiłam krzesło. (śmiech) Chodzi o to, by poruszyć umysły, szukać rozwiązań wspólnie z ekspertami spoza świata wzornictwa: rolnikami, naukowcami, przemysłowcami. Jeśli chcemy wstrząsnąć światem, musimy zebrać dużo różnych ludzi.

Marlene Huissoud, Beehave
Autor: zdjęcia Valentin Russo, serwis prasowy Studio Marlene Huissoud „Beehave”, ul zaprojektowany na wystawę „Legacy” (London Design Festival 2019) w duecie z Ianem Blatchfordem z Science Museum. Na zaproszenie Johna Sorrella, twórcy festiwalu, 10 projektantów i 10 szefów londyńskich instytucji kulturalnych stworzyło 10 obiektów z czerwonego dębu amerykańskiego, które przekazują ich zdaniem ważne wartości (współpraca: AHEC i Benchmark);

DW: Chcesz zmienić świat?

M.H.: W pojedynkę nie można tego zrobić. Dlatego chcę nim wstrząsnąć. Trzeba być dziś prowokatorem, co nie znaczy radykałem. Radykalizmu się boję. Jestem natomiast przywiązana do moich wartości: szacunku dla środowiska naturalnego i sprawiedliwego wynagradzania ludzi za ich pracę. Współpracuję tylko z tymi, którzy te wartości podzielają. Gdy firma cc-tapis chciała, żebym zaprojektowała dla niej dywan, zareagowałam jak zwykle: po co komu nowy dywan. Ale ten dywan powstanie w Nepalu albo w Indiach. Da pracę dużej grupie ludzi, a poza tym cc-tapis prowadzi program cc-foreducation, w ramach którego przekazuje lokalnym tkaczom pieniądze na edukację ich dzieci. Dlatego się zgodziłam. Wytwarzam 8–10 przedmiotów rocznie. Wszystkie są unikatowe. I mają swój przekaz, opowiadają o naszym współistnieniu z innymi gatunkami. O rzeczach, które robię, mówi się „design zrównoważony”, ale przecież używam elektryczności. „Projektowanie zrównoważone” to wielkie słowa i niebezpieczne, są częścią zjawiska zwanego greenwashing. Wszyscy mówią, że projektują w sposób zrównoważony, używają tylko surowców po recyklingu. Nikt nie chce być czarnym charakterem. Ale często chodzi jedynie o zrobienie wrażenia przed klientami, a nie o środowisko naturalne czy człowieka. Natomiast biodesign rzeczywiście pomaga firmom zrobić pierwszy krok ku prawdziwej zmianie. Dlatego wolę mówić o sobie, że jestem ekologicznie nastawionym badaczem surowców. Cieszy mnie, gdy ludzie wzruszają się na widok moich prac, gdy skłaniają ich one do myślenia. Tak widzę swoją misję, chcę, by moje prace skłaniały ludzi do myślenia. •

Wywiad z Marlène Huissoud ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika "Dobre Wnętrze" (01/20). "Dobre Wnętrze" dostępne jest także w wersji cyfrowej na: dobrewnetrze.urzadzamy.pl

Please stand by, Marlene Huissoud
Autor: zdjęcia Valentin Russo, serwis prasowy Studio Marlene Huissoud Krzesło „Please Stand By” ma ludzką skalę, ale służy owadom (stąd otwory wlotowe). Powstało na wystawę „Biotopia” (London Design Festival 2019, kuratorka: Jane Withers) poświęconą bioróżnorodności w mieście;
Cocoon lights, Marlene Huissoud
Autor: zdjęcia Valentin Russo, serwis prasowy Studio Marlene Huissoud „Cocoon Lights”, lampa ścienna, kokony jedwabnika, naturalne żywice i pigmenty, diody LED, metal