W mistycznej aurze Wschodu

2019-03-08 12:46

Najlepiej czuję się w ludowo-etnicznym otoczeniu nasyconym kulturą Orientu – mówi Marta. – Lubię też klimaty hipisowskie: mandale, łapacze snów, kolory. Własnoręcznie robione ubrania i ozdoby pozwalają mi żyć w swoim świecie.

Gliwice
Autor: Michał Skorupski Marta pochodzi z Bułgarii, lecz większość życia spędziła w Gliwicach, mieszkając w przedwojennej kamienicy.

Co najbardziej lubię robić? Co mi w duszy gra! Szyć, tworzyć biżuterię, przerabiać meble, fotografować. Uprawiam jogę, prowadzę warsztaty tańca brzucha, malowania henną. Podróżuję w poszukiwaniu inspiracji. Większość roku spędzam w Turcji. Tamtejsza atmosfera, muzyka, multikulturowość współgrają z moją duszą, pozwalają mi rozwinąć skrzydła. Kiedy wracam do rodzinnych Gliwic, czeka na mnie ukochany pokój, który jest też pracownią i miejscem spotkań.
Gdy ręce swędzą Od dziecka majsterkowałam. Zaczęłam od grzebania w szufladzie starego bufetu, przepełnionej różnymi drobiazgami, z których robiłam coś nowego. Mama, nauczycielka, już w podstawówce pokazała mi, jak oprawiać książki, robić notesy. Podglądając ją, zaczęłam szyć ubrania – dla siebie, dla koleżanek, a wreszcie i dla obcych. Zamiłowanie do ręcznych prac stało się moim stylem życia. Półbułgarskie pochodzenie sprawiło, że zawsze interesowałam się folkiem, zaprowadziło mnie też na studia etnograficzne, a w efekcie do Turcji.

Nieznane tereny

Pasków do spodni używam do robienia torebek, z małych kilimów szyję obszerne torby, a głowy lalek zamieniam w meksykańskie czaszki. Materiały zdobywam na pchlich targach, w komisach, w second-handach i przez internet. Efekty swojej twórczości wystawiam w sklepie Etnobazar.pl i na platformie Etsy pod pseudonimem Mystic Lands, który wyraża fascynację tym, co tajemnicze i metafizyczne.