Bez pudru - apartament Przemo Łukasika na warszawskiej Pradze

2018-10-18 16:51

Zachował zacieki, smugi, zabrudzenia. Ślady zostawione przez budowniczych potraktował jak dekorację. Śląski architekt Przemo Łukasik w swoim mieszkaniu na Pradze stworzył wyraziste, oparte na kontrastach wnętrze – spójne z architekturą budynku i złożoną tożsamością dzielnicy, w której się znajduje.

Apartament Przemo Łukasika
Autor: Marcin Czechowicz Pod jednym oknem: kozioł gimnastyczny z uciętymi nogami – służy do sznurowania butów. Pod drugim: pragotrony, czyli prawie już zapomniane mechaniczne wyświetlacze z dworcowej poczekalni. Pod kaloryferem – ozdobny marokański blat, który ustawia się na trójnogu, żeby podać mocno słodzoną herbatę miętową

Mieszkanie w Warszawie to był wypadek przy pracy – mówi Przemo Łukasik, architekt, współzałożyciel znanej pracowni Medusa Group, który na stałe mieszka w „Bolko Lofcie”, zaadaptowanej przez siebie dawnej lampiarni Zakładów Górniczo-Hutniczych „Orzeł Biały” w Bytomiu. Gdy Medusa otworzyła drugą siedzibę w Warszawie, służbowe wyjazdy do stolicy stały się częste. Zapadła decyzja o kupnie niewielkiego mieszkania. Na 55 m2 w nowoczesnym bloku z betonowych prefabrykatów na Pradze znajdują się dwie sypialnie, pokój dzienny z aneksem kuchennym, garderoba. – Prawdopodobnie jestem jedynym mieszkańcem tego budynku, który nie otynkował prefabrykatów we wnętrzu – podkreśla Łukasik. Bo miało być jak w domu, w lampiarni: bez zasłaniania blizn czy zatarć typowo budowlanych, bez – jak mówi – pudrowania ich tynkiem. Dlatego przy oknach widać ślady po maźnięciach klejem.

Więcej o warszawskim mieszkaniu Przemo Łukasika przeczytasz w listopadowym numerze Dobrego Wnętrza!

Kup miesięcznik DOBRE WNĘTRZE w naszym sklepie>>>