Design i oświetlenie: talerze pełne światła

2015-12-08 17:07

„Ludzie, dostając nową zabawkę, porzucają kulturę i zaczyna się orgia. Elektryczność dała im możliwość tarzania się w świetle” – Poul Henningsen, gdy był zirytowany, nie przebierał w słowach (a irytował się często). Latami szukał rozwiązania łączącego nowoczesność z „efektem lampy naftowej” – uważał, ze dla ludzkiego oka najlepsza jest miękka poświata, bez ostrych kontrastów.

Pierwszy sukces odniósł w 1925 r. Lampa, która pokazał na wystawie światowej w Paryżu, dostała aż sześć nagród (Henningsen, jako skromny młody człowiek, martwił się, że stał za tym nie jego talent, a znajomość z członkiem jury), jednak ideał osiągnął dopiero w 1958 r., gdy na bazie modelu „paryskiego” stworzył lampę „PH 5”.

Designerskie oświetlenie: lampa „PH 5”

Składa się ona z pięciu rożnej wielkości kloszy, przypominających odwrócone miski i talerze – światło odbite od ich wewnętrznych powierzchni jest rozproszone i na tyle mocne, ze można przy nim czytać. Zadowolony z efektu, Poul Henningsen skupił się na eksperymentach kolorystycznych, ostatecznie uznał, ze dwa najmniejsze klosze powinny być wewnątrz czerwone lub błękitne. Z zewnątrz miały pierwotnie kolor miedzi, później biały. Dziś dostępnych jest wiele wersji – co kilka lat, zwykle na urodziny kultowej już „piątki”, producent, czyli firma Louis Poulsen, wypuszcza kolejne. W końcu ludzie wciąż się zakochują – i w sobie nawzajem, i w lampach. Poul Henningsen, który nałogowo zaglądał ludziom w okna, byłby zadowolony – zaprojektowana przez niego lampa stała się w Danii tradycyjnym prezentem na nowa drogę życia. Efekt? Po niemal sześćdziesięciu latach „PH 5” wisi nad co drugim stołem, także w jadalni królowej!