Gdy pandemia zmusiła ją do zamknięcia kawiarni, chwyciła za pędzle. Zaczarowane meble Donaty

2025-06-03 17:00

Kiedy Donata zakładała „Leśną Kawiarnię”, nie sądziła, że kilka lat później będzie znana jako Strega (z j. włoskiego czarownica) – artystka malująca meble w charakterystycznym, bajkowym stylu. Po zamknięciu lokalu gastronomicznego z powodu pandemii przyszła niepewność, a potem – nowy rozdział. I pierwszy post na Facebooku, który zmienił wszystko. Poznajcie jej historię.

Spis treści

  1. Od właścicielki kawiarni do artystki
  2. Praca na własnych zasadach
  3. Inspiracje – natura, dzieciństwo i wolność
  4. Cisza, kawa i rytuały
  5. Zamknięta kawiarnia, otwarta pracownia
  6. Zaczarowane meble Stregi - zdjęcia

Od właścicielki kawiarni do artystki

Początkowo dla Donaty (fb: Zaczarowane meble) ręczne dekorowanie mebli i ścian miało być tylko sposobem na urządzenie własnej kawiarni, którą pragnęła otworzyć.

Od czasów dzieciństwa moja dusza zawsze rwała się do farb, pędzli, plasteliny i wszelakich plastycznych materiałów, z których mogłam coś stworzyć. Skrycie jednak marzyłam, aby mieć własną kawiarnię, taką z cudownym klimatem, pięknie urządzoną, do której ludzie z chęcią by wracali. Udało mi się spełnić to marzenie. Dzięki temu, że funduszy na wystrój nie było zbyt wiele, musiałam użyć wyobraźni i dać mojej nieposkromionej duszy poszaleć.

Brak środków finansowych na wyposażenie wymusił kreatywność – stoliki z korzeni, malowane krzesła, ozdobne malunki na ścianach. Wszystko powstało własnymi rękami, z materiałów, które akurat były pod ręką. Z perspektywy czasu artystka przyznaje:

- Właściwie to był chyba początek tego, co było nieuniknione, mianowicie mojej działalności artystycznej. Choć wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam.

Mimo że „Leśna Kawiarnia” zdobyła grono stałych klientów, ciężki czas pandemii zmusił Donatę do zamknięcia biznesu. Wówczas nastąpił przełom.

- Gdy przyszła pandemia, a wraz z nią koniec marzeń o kawiarni, nastała dla mnie wielka niewiadoma, co dalej ze sobą począć. Ktoś bardzo wyjątkowy (tak, o Tobie Gosiu mówię), doradził mi, abym zaczęła sprzedawać meble ręcznie malowane. Byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale nie miałam nic do stracenia. Wystawiłam na Facebooku pierwsze krzesło. Odzew był tak ogromny, że już wiedziałam, iż nadszedł czas, by uzupełnić zapasy farb i pędzli.

Zobacz także: Biżuteria z potłuczonych talerzy? Na warsztat Magdy trafia nawet przedwojenna porcelana z Ćmielowa

Praca Donaty (Stregi)

i

Autor: Archiwum prywatne/ Zaczarowane meble Donata Ciosek

Praca na własnych zasadach

Dziś Donata prowadzi jednoosobową działalność pod nazwą „Zaczarowane Meble”.

– Jestem i prezeską, i sprzątaczką – mówi z dystansem.

Pracuje wyłącznie na meblach, które sama zdobywa. Ich znalezienie bywa równie czasochłonne, co samo malowanie. Potrafi godzinami przeszukiwać internet w poszukiwaniu jednego, konkretnego egzemplarza z potencjałem. Korzysta też ze wsparcia stałych dostawców, którzy przywożą jej meble z zagranicy.

Bywa i tak, że niepotrzebne już przedmioty trafiają do niej od osób prywatnych.

- Zdarzyło mi się kiedyś dostać mały kredensik za blachę domowego ciasta. Jeśli znalazłabym porzucony gdzieś w czarnym zaułku mebelek, to też z chęcią bym się nim zaopiekowała.

Od pewnego czasu nie pracuje na zamówienie. Decyzję tę tłumaczy potrzebą twórczej swobody. W jej przekonaniu najlepsze dzieła powstają wtedy, gdy nikt nie narzuca koncepcji, a sam proces może się rozwijać spontanicznie. Choć – jak przyznaje – zdarza się, że ulega i wykonuje projekt zgodnie z wizją klienta. Nadal uczy się stawiać granice.

Inspiracje – natura, dzieciństwo i wolność

Motywy pojawiające się w jej pracach są rozpoznawalne. Najczęściej są to ptaki, które sobie ukochała –według niej ponadczasowe, ciepłe w przekazie i pasują do każdego wnętrza. Poza tym inspiracje czerpie z bardzo różnych źródeł: 

Inspirację do malowania znajduję dosłownie wszędzie. To są bajki, zwłaszcza te z mojego dzieciństwa, to przyroda z całą jej paletą barw, podróże, wspomnienia, ludzkie emocje, coś, co budzi zachwyt, radość, smutek, zaskoczenie. Tak naprawdę cały świat jest inspiracją.

Donata (Strega) - Zaczarowane meble

i

Autor: Archiwum prywatne/ Zaczarowane meble Donata Ciosek

Cisza, kawa i rytuały

Donata najchętniej pracuje na mniejszych formach – komodach, szkatułkach, nocnych szafkach. Efekt końcowy widać szybciej, a sama praca staje się bardziej dynamiczna. Z dużymi meblami mierzy się rzadziej, choć ich nie unika.

Praca rozpoczyna się o poranku, gdy dom pustoszeje. Trzy córki, pies i papuga zostają na chwilę poza kadrem – w tym czasie pracownia należy wyłącznie do niej. Donata maluje w ciszy, przy kubku kawy.

- Ja, mebel, farby i pędzle. Muszę tylko uważać z kawą, bo zbyt często zdarza m się zanurzyć pędzel w kubku z napojem, zamiast w puszce z farbą.

Proces twórczy w jej pracowni nie przypomina klasycznej renowacji. Artystka nie dąży do przywrócenia meblom dawnego wyglądu, lecz do nadania im zupełnie nowego charakteru. Choć dba o odpowiednie przygotowanie powierzchni – szlifuje, usuwa stare powłoki, nakłada podkład – nie eliminuje śladów czasu na siłę. Lubi pęknięcia, drobne ubytki, fakturę wieku. 

Dopiero po technicznym etapie przychodzi to, co najważniejsze: malowanie. Używa farb akrylowych i lakierów, które zabezpieczają całość. 

Polecamy: Porzuciła gwarną Warszawę, by malować pośród natury. Aleksandra tworzy obrazy, które szepczą

Zamknięta kawiarnia, otwarta pracownia

Choć historia Donaty zaczęła się od własnoręcznie urządzanego lokalu, to właśnie internet okazał się miejscem, w którym jej późniejsza twórczość naprawdę zaistniała. Dzięki mediom społecznościowym meble z charakterystycznymi ptakami, bajkowymi ornamentami i nasyconą paletą barw trafiają dziś do odbiorców, którzy często nie są tylko klientami – są także źródłem wsparcia.

- Dzielenie się swoją twórczością w sieci czasem przyciąga negatywnie nastawionych do świata ludzi, wraz z ich przykrymi komentarzami. Liczyłam się z tym, ale ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie dotknęło mnie to do tej pory. Ludzie mnie zaskoczyli, ich życzliwość, to jak pięknie do mnie potrafią napisać o mojej pracy - przyznaje.

To właśnie komentarze, wiadomości i reakcje internautów utwierdzają artystkę w przekonaniu, że to, co robi, ma sens. Bezpośrednie, nieproszone wyrazy uznania – jak mówi – zaskoczyły ją najbardziej. Nie zawsze chodzi o sprzedaż. Czasem wystarczy, że ktoś napisze: „Lubię to, co Pani robi.” W świecie pełnym hejtu, taki sygnał może znaczyć więcej niż kolejne zamówienie.

Zaczarowane meble Stregi - zdjęcia

Przeczytaj także: Aleksandra tworzy obrazy na plastrach drewna. "Malowanie przenosi mnie do innego świata i odcina od rzeczywistości"

Murator Remontuje #2: Gładź dwufunkcyjna
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany
Architektura-murator. Podcast 30/30
Piotr Grochowski. Architekt, który bywa przedsiębiorcą