Kiedyś hodowano tam daktyle i ananasy. Ogrody Urlicha znów są otwarte

2022-11-18 14:59

Po latach XIX-wieczne szklarnie rodziny Ulrichów znów będą cieszyć warszawiaków. W latach swojej największej świetności były miejscem, gdzie uprawiano ananasy i inne egzotyczne rośliny, dzisiaj to miejsce spotkań mieszkańców stolicy.

Ogrody Ulricha przywrócone mieszkańcom Warszawy
Autor: Pracownia WXCA, wxca.pl

Ogrody Urlicha, historia szklarnii najsłynniejszych ogrodników Warszawy

Aby opowiedzieć tę historię, musimy cofnąć się do końca XVIII w. Urodzony w 1775 r. Jan Bogumił Ulrich był siostrzeńcem ogrodnika króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Młody chłopak przy swoim wuju uczył się ogrodnictwa, dbając o Ogród Saski. 

W wieku 28 lat, w 1805 r. założył swoje własne przedsiębiorstwo przy dawnej ul. Cegielnianej na Woli, gdzie prowadził zakład ogrodniczy. Jan Bogumił Ulrich zmarł w 1844 r., ale jego dzieło kontynuował jego syn, Krystian Jan. W latach 70. XIX. przeniósł zakłady do wsi Górce. Znajdowały się one w miejscu dzisiejszego ul. Górczewskiej.

Ulrich kazał zbudować tam duże, nowoczesne szklarnie o żelaznej konstrukcji. Ich wnętrza były ogrzewane, dzięki czemu mogły tam rosnąć najbardziej egzotyczne owoce. Poza wymienionymi już ananasami uprawiane były daktyle, które cieszyły się wielką popularnością wśród żydowskiej społeczności Warszawy, ale też cytryny czy pomarańcze.

To jednak nie wszystko. Ulrichowie założyli również ogród, w którym można było zobaczyć najbardziej niezwykłe rośliny z całego świata, ale również szkołą ogrodniczą, gdzie dzielili się swoją wiedzą wraz z uczniami. 

Ogrody Urlicha 200 lat później

Architekci z pracowni WXCA, pracując nad tym miejscem, podeszli do projektu z wielką wrażliwością i poszanowaniem historii. Zanim zabrali się do pracy, przejrzeli wiele archiwalnych zdjęć i dokumentów, aby jak najwięcej dowiedzieć się na temat Ogrodów Urlicha, oraz współpracowali z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. 

Ogrody Ulricha wróciły na mapę Warszawy
Autor: Bartek Barczyk Projekt: pracownia architektoniczna WXCA

- Największym wyzwaniem projektowym było zachowanie niepowtarzalnej tożsamości szklarni Ulrichów – w tym materii historycznej – tak by miejsce to odpowiadało potrzebom współczesnych mieszkanek i mieszkańców oraz najwyższym standardom ekologicznym – tłumaczy architekt Marta Sękulska-Wrońska.

Ostatecznie zostały zaprojektowane dwie szklarnie, połączone ze sobą zabytkowym, podziemnym przejściem. Architektom udało się zachować nie tylko ten korytarz, ale również oryginalne, ceglane kominy, które jednak wymagały prac konserwatorskich. 

Stalowa, nadziemna konstrukcja, podobnie jak dachy, została odtworzona, tak aby jak najbardziej przypominać swój historyczny pierwowzór

- Zależało nam, by przywrócić pamięć o pierwotnej funkcji tego miejsca. We wnętrzach zaprojektowaliśmy zespół oranżerii z odpowiednią temperaturą i wilgotnością, w których – tak jak kiedyś – będą rosły egzotyczne rośliny, a także 7-metrową, zieloną ścianę z żywą roślinnością – opowiada architekt Marta Sękulska-Wrońska.

Ogrody Ulricha przywrócone mieszkańcom Warszawy
Autor: Pracownia WXCA, wxca.pl

Ogrody Urlicha, jak dzisiaj wygląda to miejsce?

Dzisiaj w szklarniach można zrobić zakupy, napić się kawy czy coś zjeść. Nie zabrakło tam nawet sali zabaw dla dzieci. W podziemiach, gdzie kiedyś przechowywano węgiel i mieściły się pomieszczenia techniczne, urządzono toalety. 

Obok szklarni z kolei powstał park oraz plac, gdzie w przyszłości będą odbywać się różnego rodzaju wydarzenia kulturalne. Tak, jak kiedyś warszawiacy przychodzili tu, by na własne oczy zobaczyć różne gatunki roślin, tak i teraz znajdująca się tu zieleń ma ich przyciągać krajobrazami i zapachami. Wiosną z pewnością będą wydzielać je kwitnące drzewka owocowe, które będą zraszane mgiełką wody, co ma przywodzić na myśl romantyczną wizję pogrążonego we mgle sadu.

- W przeszłości szklarnie i park rodziny Ulrichów pełniły doniosłą funkcję społeczną: tak w wymiarze edukacyjnym, jak i zwykłym, towarzyskim. Przywróciliśmy je, by Ogrody Ulricha znów tętniły życiem, niezależnie od pory roku – były miejscem takich wydarzeń jak targi śniadaniowe, kina letnie czy kiermasze świąteczne – mówi architekt Monika Lemańska.

Przeczytaj również: