Trochę scandi, trochę boho
Pinterest jako źródło inspiracji, zamiłowanie do recyklingu oraz piwnica pełna skarbów – to musiało się udać. Kamila i Bartek w kilka miesięcy przeobrazili zagracone poddasze w klimatyczne gniazdko
Wyposażenie mieszkania meblami i dodatkami z sieciówki? W przypadku Kamili takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Ją zawsze fascynowały stare poddasza. Niegdyś pełne rodzinnych pamiątek, dziś – opuszczone i zapomniane – mogą przecież ukrywać prawdziwe skarby. Traf chciał, że strych, na którym mieli się właśnie urządzić (parter dzielą z rodzicami Kamili, którzy z nimi zamieszkali, a poddasze to ich prywatny azyl), nie krył w sobie żadnej tajemnicy – był, ot, prozaiczną przechowalnią rzeczy codziennego użytku. Za to piwnica obfitowała w liczne niespodzianki. Biorąc pod uwagę zamiłowanie Kamili do oryginalnych przedmiotów, trudno sobie wyobrazić korzystniejszy scenariusz. Czegóż tam nie było! Zakurzone poroża, skrzynie wojskowe i dębowe beczki to tylko niektóre z trofeów, które oczyścili, odświeżyli i z powodzeniem wykorzystali w nowym mieszkaniu.
Cenne znalezisko
Ponieważ nie dopuszczali możliwości zestawienia tych skarbów z kompletami nowych mebli, rozpoczął się dla nich okres intensywnych poszukiwań unikatów na targach staroci czy aukcjach internetowych. Mając w rodzinie utalentowanego majsterkowicza oraz rzeźbiarza w postaci swojego taty oraz dziadka Bartka, Kamila mogła sobie pozwolić na realizację śmiałych pomysłów. Kolejno pojawiały się w mieszkaniu to stolik z rurek hydraulicznych, to lampa z listew, to pomocnik z pnia drzewa. Czego nie mogli wykonać własnym sumptem, zlecali profesjonalistom (na przykład piękne przeszklone drzwi dwuskrzydłowe). Niekwestionowaną królową salonu stała się skórzana sofa chesterfield (i pomyśleć, że Kamila natknęła się na nią zupełnym przypadkiem!). Jest wisienką na torcie w tym zgodnym z trendami, a jednak niepowtarzalnym wnętrzu.