Polska uczelnia ma swojego Banksy'ego? Zamalowują jego prace i grożą konsekwencjami

2023-04-05 10:07

Polska ma swojego Banksy’ego? Póki co jego dzieła przyprawiają o ból głowy władze Uniwersytetu Łódzkiego. Co i rusz powstają w łazienkach uczelni, która stara się szybko zamalowywać malunki i kontrowersyjne hasła. Ich działania jednak nie przynoszą skutku, bo “murale” pojawiają się na nowo.

Polski Banksy
Autor: instagram.com/filolog.ul, facebook.com/LodzWyborcza

UŁ mniej więcej od roku stara się ustalić, kto namalował postaci z kreskówek, a nawet portret Jana Pawła II. Bezskutecznie. Nie pomagają ani groźby (takie malunki to zgodnie z prawem wandalizm i niszczenie mienia publicznego, za które grozi odpowiedzialność karna), ani prośby

Uczelnia zaapelowała do studentów o poszanowanie wspólnej przestrzeni, jednocześnie przekonując, że ceni sobie swobodę do wyrażania opinii i wolność słowa. Mimo wszystko, jeśli “artysta” zostanie złapany, zostaną wyciągnięte w stosunku do niego konsekwencje.

Tam nie wolno, ale tu już tak

UŁ poszedł nawet o krok dalej i zamontował na korytarzu uczelni tablicę, po której można malować mazakami, licząc, że ktoś ze swoją potrzebą wyrażania opinii i rysowania przeniesie się właśnie tam.

Tymczasem autor “murali” dalej przekonuje na ścianach toalet, że “Art is an explosion”, “Rzeczywistość jest nieakceptowalna”, “Wykładowcy chcą cię zniszczyć”, “Incelska* rewolucja nadchodzi”, a “System cię nienawidzi”. Kiedy z kolei ktoś zamazał jego pracę, pojawił się jego komentarz: “Pozdrowienia dla sługusów Babilonu, którzy ścierają moje prace”.

“Malunki i napisy w toaletach powstawały przecież od dawna”

W rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Marcelina Falińska-Toboł, studentka polonistyki, skomentowała działania “kolegi” lub “koleżanki”. Stwierdziła, że jego przekaz nie jest traktowany do końca serio ze względu na dobór tematów.

Kontrowersyjne hasła o wydziale jako miejscu opresji mieszają się z rysunkami przedstawiającymi papieża, Naruto i innych bohaterów anime. Falińska-Toboł stwierdziła, że może inaczej by do tego podchodzono, gdyby “artysta” skupił się tylko na napisach.

Agata Becherka, ambasadorka Uniwersytetu Łódzkiego, ma do tej formy ekspresji natomiast ambiwalentny stosunek. Uważa, że to nic nowego, a tego typu grafiki powstawały od zawsze. Z kolei rzecznik UŁ Paweł Śpiechowicz wyraża jedynie ubolewanie i podkreśla, że uczelnia nie może odpowiadać za to, co robią studenci.

*Incel = mimowolny celibat

Przeczytaj również:

Źródło: Gazeta Wyborcza