Spis treści
- Ucieczka z Warszawy
- Pierwsze wrażenie Oli: „To jest to!”
- Artystyczna przestrzeń z charakterem
- Odważny remont
- Sztuka jako integralna część wnętrza
- Mieszkanie szyte na miarę potrzeb
- Metamorfoza mieszkania Oli i Łukasza w Chełmie - zdjęcia
Ucieczka z Warszawy
Decyzja o przeprowadzce nie była impulsem – była procesem. Aleksandra (ig: vel.a.r.t) i Łukasz przez lata mieszkali w Warszawie, ale stopniowo zaczęli odczuwać zmęczenie życiem w ciągłym biegu. Coraz częściej spędzali wolny czas w Chełmie, rodzinnym mieście Łukasza, a ostatecznie postanowili osiedlić się tu na stałe.
- Warszawa, moje rodzinne miasto, już nas przebodźcowała, czuliśmy się zmęczeni jej tempem życia – przyznaje Aleksandra.
Na Lubelszczyźnie wybór padł na mieszkanie na zabytkowym osiedlu Dyrekcja w Chełmie. Lokal o powierzchni ponad 100 m² miał ogromny potencjał, ale również ogromne potrzeby remontowe.
To mieszkanie z pewnością mogłoby samo za siebie opowiedzieć historię 100 - letniej polskiej babci, która tu przed nami mieszkała. Większość pokoi była pusta, bo starsza pani korzystała tylko z jednej części mieszkania i tylko tę część ogrzewała piecem kaflowym. Podłoga okazała się do wymiany, mimo że pierwotnie chcieliśmy ją zachować, tak samo jak piec kaflowy.
Pierwsze wrażenie Oli: „To jest to!”
Od momentu, w którym przekroczyła próg mieszkania, Aleksandra wiedziała, że to miejsce może zamienić się w ich wymarzone „M”.
- Przestrzeń miała niesamowitą energię i od razu wyobraziłam sobie, jak będzie wyglądać, jak ożyje – wspomina.
Jej mąż, Łukasz, potrzebował nieco więcej czasu. Ola stworzyła więc wizualizacje – konkretny obraz tego, co sama już widziała oczami wyobraźni.
- Zajęło to kilka tygodni, ale finalnie udało się! Bardzo pomogło mi w tym stworzenie wizualizacji w programie, żeby jak to mężczyzna, który jest wzrokowcem - mógł tę moją wizję zobaczyć. Sam projekt był dla mnie wyzwaniem, ale ile radości przy tym miałam!
Przy pracach projektowych pomogła jej nie tylko przestrzenna wyobraźnia, ale i artystyczne doświadczenie – Ola maluje obrazy, a tym samym zna się na kompozycji i proporcjach.
- Chciałam się trochę sprawdzić w tej dziedzinie – mówi o podjęciu decyzji, by samodzielnie zaprojektować wnętrze. I choć nie miała wcześniejszego doświadczenia, zaplanowała nawet rozmieszczenie instalacji elektrycznej i hydrauliki.

i
Oczywiście, obawiałam się. Ale okazało się, że jest to praca do wykonania, tylko po prostu wymagająca precyzyjnego rozplanowania, pomiarów i zaplanowania każdej wysokości gniazdka, odległości na ścianach. Choć było to czasochłonne, finalnie udało się to zrealizować. Mój mąż też bardzo mi tutaj pomógł.
Artystyczna przestrzeń z charakterem
Dla małżeństwa kluczem przy aranżacji wnętrz było dążenie do połączenia funkcjonalności z naturalnością i ciepłem.
- Mój styl powstał całkowicie intuicyjnie. Nie inspirowałam się żadnymi aktualnymi trendami, choć myślę, że wyszła z tego taka mieszanka boho i vintage – opowiada Aleksandra.
Przestrzeń miała być przytulna, wypełniona światłem i roślinami, a jednocześnie dostosowana do pracy zdalnej obojga właścicieli.
W praktyce oznaczało to stworzenie dwóch odrębnych stref roboczych. Pracownia Aleksandry znajduje się blisko wejścia, co ułatwia kontakt z kolekcjonerami zainteresowanymi jej dziełami, natomiast domowe biuro Łukasza usytuowano w drugiej części mieszkania. Pośrodku znalazło się ich „życie prywatne” – kuchnia, łazienka i salon.
- Zależało nam na tym, by przestrzeń była zarówno komfortowa, funkcjonalna i inspirująca.
Przeczytaj także: Metamorfoza bursztynowego mieszkania Izabeli. Jak nowoczesność zastąpiła boazerię

i
Odważny remont
Metamorfoza mieszkania trwała sześć miesięcy i objęła niemal wszystko – od rozbiórek, przez nowe instalacje, po wykończenie ścian i podłóg. Część prac Aleksandra i Łukasz wykonali sami, część powierzyli lokalnej ekipie. W trakcie prac udało im się połączyć dawną część „służbową” mieszkania z reprezentacyjną („ tzw. pańską"), co znacząco poprawiło układ funkcjonalny.
Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Jednym z nielicznych elementów, do których dziś właściciele mają mieszane uczucia, jest kominek. Został zbudowany w miejscu dawnego pieca kaflowego, ale – jak przyznaje Aleksandra – nie jest to element w stu procentach pasujący do konsekwentnie wprowadzonej stylizacji wnętrz.
Sztuka jako integralna część wnętrza
Jako artystka Ola nie wyobrażała sobie, by w mieszkaniu mogło zabraknąć obrazów.
- To dla mnie ważne, by móc patrzeć na swoje prace, zanim znajdą nowy dom. Sztuka wpływa na nastrój wnętrza, działa kojąco i pobudza wyobraźnię. To część naszego życia i przestrzeni, którą tworzymy. I ta nasza wystawa obrazów w mieszkaniu cały czas się zmienia - co też ma swój urok.
Mieszkanie szyte na miarę potrzeb
Chełmskie mieszkanie Aleksandry i Łukasza to nie tylko ciekawy projekt, ale również osobista opowieść. Jest tu światło, zieleń i swoboda, ale też konkretne rozwiązania dopasowane do stylu życia dwojga młodych ludzi pracujących w domu. Jest odwaga w działaniu, cierpliwość w planowaniu i artystyczna odrobina chaosu, która sprawia, że przestrzeń żyje.
Koszt remontu? Około 150–170 tysięcy złotych – i mnóstwo własnej pracy, serca oraz zaangażowania. Ale efekt mówi sam za siebie: to wnętrze, które łączy styl z autentycznością.
Metamorfoza mieszkania Oli i Łukasza w Chełmie - zdjęcia
Zobacz także: Ten dom to był eksperyment i prototypowa kostka z lat 70. Teraz wnuczka odnowiła dom po dziadku