Ład artystyczny

2020-01-10 10:49

Dom z historią, ceglaną rybakówkę, kupiliśmy, bo urzekły nas jezioro i… kępa maków w ogrodzie – śmieje się Magdalena. Wraz z Łukaszem odnaleźli tu miejsce idealne. W nowoczesnym wnętrzu wyeksponowali ślady przeszłości, a jego biało-czarno-drewnianą kompozycję spięli minimalizmem

Ład artystyczny
Autor: Marcin Grabowiecki Magdalena Nowatkowska jest magistrem sztuki. Od lat maluje wielkoformatowe abstrakcyjne obrazy (pod marką Sadgamsart), fotografuje, tworzy ilustracje dla dorosłych i dzieci, plakaty, gadżety, projektuje tkaniny i prowadzi sklep LULILAKI (Lulilaki.com).

Zmęczeni miastem, szukając cichej przystani, gdzie będą się rozwijać zawodowo, Magdalena i Łukasz trafili po kilku latach poszukiwań do małej miejscowości nad jeziorem. Znaleźli tu dom ze starej cegły i budynek gospodarczy (teraz pracownia Lulilaki.com).

Urzekła nas okolica

Lasy, pola, łąki na wyciągnięcie ręki, śpiew ptaków. – Trafiliśmy tu w maju –  mówi Magdalena. – W ogrodzie rosły maki… Stanęłam przy płocie i powiedziałam: „Łukasz, czy widzisz te maki? Musimy tu zamieszkać!” – puentuje z rozbawieniem obecna właścicielka 120-metrowego domu z poddaszem. Na pierwszy rzut oka nie potrzebował dużego remontu, ale ostatecznie miała tu miejsce wielka rewolucja. Gospodarze korzystali z pomocy fachowców, ale część rzeczy zrobili sami. Teraz dom ma otwartą przestrzeń salonu z jadalnią, kuchnią i strefą kominkową. Obok, za przesuwnymi drzwiami, jest pokój telewizyjny ze ścianą wyłożoną stuletnimi deskami podłogowymi, a dalej – wielka garderoba, która ograniczyła liczbę szaf, komód itp. Właściciele od początku wiedzieli, jakie będzie wnętrze: w miarę minimalistyczne, ale przytulne. Pokoje jasne, biało-drewniane. – Z czasem wlało się tu trochę czerni dla kontrastu – tłumaczy malarka, której abstrakcyjne płótno Constans dekoruje ścianę za stołem. Celem nadrzędnym przy urządzaniu było połączenie starego z nowym. – To nie miał być dom na pokaz, ale miejsce, w którym będzie nam dobrze, ze śladami tego, co kiedyś, oraz naszą nową historią – mówi Magdalena. Na przykład usuwając tynk z komina (nie widać go na zdjęciach), odkryli ślad po innych mieszkańcach: część zbudowana jest z czerwonej cegły, część – z białej. – Chcieliśmy takich śladów jak najwięcej, bo to jest piękne, nasze, niesztampowe. Na ścianie pod schodami wiszą zdjęcia dawnych właścicieli podarowane nam przez przyjaciół w prezencie ślubnym. Jak się okazało, dom należał kiedyś do dziadków koleżanki! – opowiadają. Część mebli pochodzi z poprzedniego mieszkania, inne zostały upolowane w internecie lub na aukcjach staroci. Jest tu kilka rzeczy z sieciówek, ale też kilka z duszą, po kimś, od kogoś. Obok mebla współczesnego stoi vintage i klasyk dizajnu. Jest sporo przedmiotów zrobionych własnoręcznie, jak stołki-pieńki, instalacje z lamp i kabli czy karnisz z miedzianych rur gazowych. – Lubimy miks. Nie przepadamy za domami, które są tak zaprojektowane, że nie wiesz, kto tam mieszka. Nasz jest niedoskonały, nie dla każdego, ale dla nas idealnie niedoskonały – podsumowują małżonkowie, planując spędzić tu kolejne dziesiątki lat podszytych pasją.

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Podziel się opinią
Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE