Alicja zamieniła 50-letnią daczę w prawdziwy dom! Postawiła na styl vintage i rzeczy z duszą
Tę daczę Alicja otrzymała od swoich rodziców tuż po ślubie. Budynek w stanie surowym wymagał ogromu pracy, by doprowadzić go do stanu, w jakim jest obecnie. Nie przypomina nowoczesnych wnętrz, ale raczej nawiązuje do stylu vintage. Jego właścielka wypełniła go przedmiotami z duszą!
Autor: Kamila Markiewicz-Lubańska/Wnetrzawobiektywie.pl
Komplet dębowych mebli jadalnianych z politurą w kolorze kasztana z lat 20. XX wieku kupiono na targu w Broniszach. Stół po rozłożeniu ma prawie cztery metry, więc świetnie się przy nim biesiaduje! Alicja ostatnio zmieniła tapicerkę na krzesłach z brązowej welurowej na lnianą – dla odświeżenia.
Spis treści
- Dacza na odludziu
- Miłość do rzeczy z duszą
- "Jadalnia to moje babskie królestwo"
- Stuletnie meble w jadalni
- Kuchnia czeka na metamorfozę
- Kolekcja obrazów w salonie
- Jasna sypialnia
- Pełnoletnia łazienka
Rodzice Alicji kupili w latach 70. działkę pod Warszawą i zaczęli budować letniskową daczę. Potem ich syn, starszy brat Alicji, zapragnął zamieszkać tam na stałe i wyjechał do Anglii, żeby zarobić na wykończenie domu. Kiedy wybuchł stan wojenny, postanowił zostać za granicą, a rodzice scedowali dom na córkę.
Dacza na odludziu
Alicja i Jarosław pobrali się, kiedy mieli po 21 lat i w prezencie ślubnym dostali klucze do domu w tzw. stanie surowym. Początki były trudne – Alicja bała się mieszkać na odludziu, bez telefonu i kontaktu ze światem, w którym się wychowała.
W dodatku każdą rzecz do wykończenia domu trzeba było zdobywać. Dębowy parkiet dostali od dziadków Jarka, a sosnowe deski podłogowe od zaprzyjaźnionego stolarza. Ale powolutku oswoili to miejsce, a potem nawet pokochali i zaczarowali…
Miłość do rzeczy z duszą
Alicja ma wielkie serce do wnętrz, uwielbia otaczać się ładnymi przedmiotami. I dobre oko – potrafi wynajdywać prawdziwe skarby. Jest stałą bywalczynią targu na Kole, a oprócz tego lubi zaglądać do wypełnionych starociami bagażników samochodów.
Ten sposób handlu antykami poznała w Anglii, kiedy pojechała odwiedzić brata.
– Przy zakupach niczego nie planuję, nie szukam specjalnie, nie myślę, że tu jeszcze mi brakuje czegoś do kolekcji – mówi gospodyni – po prostu się zakochuję w jakiejś rzeczy. A jak się zakocham, to muszę ją mieć, kupuję spontanicznie, miejsce na pewno się znajdzie.
Ciągle coś przestawia i przewiesza, przemalowuje farbami kredowymi Annie Sloan albo zmienia tapicerkę, wykorzystując np. stare ubrania z lumpeksu. Ale najchętniej kupuje pięknie oprawione stare, oryginalne, przedwojenne obrazy – akwarele, litografie, żadnych reprodukcji.
Ozdabia nimi ściany tematycznie. To kompozycje gromadzone przez lata, rzadziej się zmieniają niż inne przedmioty – ale też nie są stałe... bo co, jeśli znowu się zakocha w jakimś obrazie?
Pani domu uwielbia witrażowe lampy – te nad stołem i w salonie oraz kinkiety zostały wykonane na zamówienie przez firmę pana Rosłona w Gołkowie. Owalna posrebrzana taca z tzw. balkonikiem to zdobycz z warszawskiego targu staroci na Kole. Pięknie prezentują się na niej kieliszki rżnięte w delikatny kwiatowy wzór (Belldeco.pl).
"Jadalnia to moje babskie królestwo"
Kuchenny pomocnik z niezwykle ozdobnymi zawiasami, okrągłymi uchwytami i haczykami do drzwiczek przyjechał 20 lat temu z Anglii – to prezent od rodziny brata Alicji. Służy do przechowywania skarbów z porcelany. Gigantyczna waza do zupy z porcelanową łyżką nie mieści się w żadnej szafce, więc znalazła swoje miejsce na blacie. Tak samo, jak mosiężny stojak na talerzyki deserowe.
Kuchnia i jadalnia to moje babskie królestwo, dlatego jadalnię zdobi kolekcja portretów kobiet. To nie moje antenatki, lecz obce osoby, ale piękne! Od lat je wyszukuję na targach antyków.
Kredens z czeczotowym frontem to ulubiony mebel Alicji: mieści milion rzeczy w środku i pięknie się na nim prezentują zbierane latami (głównie na angielskich targach staroci), kolekcje kryształów i platerowych pater.
Secesyjna, posrebrzana patera na owoce ma intrygującą heksagonalną formę z dekoracyjnymi smokami podpierającymi piętro. To zdobycz z jarmarku rękodzieła i antyków w Kiermusach. Jej stan nie był idealny, miała potłuczone szybki, ale Jarkowi udało się dopasować nowe i teraz wygląda zjawiskowo.
Stuletnie meble w jadalni
Komplet dębowych mebli jadalnianych z politurą w kolorze kasztana z lat 20. XX wieku kupiono na targu w Broniszach. Stół po rozłożeniu ma prawie cztery metry, więc świetnie się przy nim biesiaduje! Alicja ostatnio zmieniła tapicerkę na krzesłach z brązowej welurowej na lnianą – dla odświeżenia.
Lubię eksponować piękne przedmioty i po prostu cieszyć nimi oczy, ale większość antyków traktuję jako rzeczy użytkowe, korzystamy z nich na co dzień.
Biblioteczkę w holu dekorują m.in. osłony główek starych maszyn do szycia, ceramiczne serca, które są z Alicją od dawien dawna oraz – crème de la crème – wiktoriańskie ubranko chrzcielne zdobyte na pchlim targu w Anglii.
Kolekcja kryształowych dzwonków (często z uchwytami z mosiądzu, czasem platerowanych srebrem) została zebrana podczas odwiedzin u brata w hrabstwie Lincolnshire. Na tzw. car boot sales odbywających się w angielskich miasteczkach Alicja kupiła jeszcze wiele innych pięknych drobiazgów.
Biedermeierowski kredens z racji swojej pojemności z powodzeniem zastąpił tradycyjną zabudowę kuchenną. Nad nim lecące żurawie ze szkliwionej gliny (prezent od znajomych na 50. urodziny), a obok różowa lodówka Smeg.
– Wiem, że nie za bardzo tu pasuje, ale od zawsze chciałam mieć AGD z tej serii – mówi. – Jarek, jako dobry mąż, spełnił moje marzenie – dodaje ze śmiechem.
Kuchnia czeka na metamorfozę
Ta część kuchni zostanie poddana metamorfozie. Pani domu przymierza się m.in. do wymiany żółtych dekorów.
– Będą różowe, tak by pasowały do pastelowego AGD marki Smeg, w którym jakiś czas temu się zakochałam – mówi.
Według mnie piękno przedmiotów przejawia się głównie w ich formie, nie w barwie, dlatego w naszym domu jest raczej monochromatycznie – lubię naturalne kolory drewna i metalu oraz szarość i sepię, czasem delikatne pastele.
Kolekcja obrazów w salonie
Kolekcja obrazów przedstawia obiekty architektoniczne z różnych miejsc w Polsce. Są to głównie akwarele i litografie oryginalnie oprawione. Widać tu m.in. Barbakan, Kamienne Schodki na Starym Mieście w Warszawie, Sukiennice w Krakowie.
Ich rozmieszczenie na ścianie zmienia się wraz z przybywaniem nowych dzieł, które trzeba dobrze wkomponować w całość.
Zestaw mebli wypoczynkowych pochodzi z Allegro.pl. Są wykonane z czereśniowego drewna, doskonale odrestaurowane, tapicerowane welurową tkaniną w ciepłym odcieniu szarości. Na prośbę Alicji sprzedawca zgodził się pokryć tym samym materiałem także kupiony oddzielnie na pchlim targu podnóżek.
– Kolekcje obrazów rozmieszczam tematycznie – uznałam, że ściana w holu, tuż przy wejściu do domu, to najlepsze miejsce dla pejzaży.
Biureczko w stylu biedermeier fornirowane orzechem uzupełniono krzesłem z podłokietnikami. Gdy Alicja pracowała jeszcze jako nauczycielka, spędzała tu wiele czasu, m.in. przygotowując się do zajęć.
– Zawsze lubiłam spoglądać na parę ładnie oprawionych akwareli – mówi. – Widok tych kwiatów dodawał mi energii i poprawiał nastrój.
Kilka lat temu, tuż przed Bożym Narodzeniem, pani domu wypatrzyła na Kole (warszawski pchli targ) fikuśny wózeczek. Choć cena była wygórowana, przekonała męża do zakupu. Tak bardzo chciała umieścić w nim prezenty gwiazdkowe… Teraz trzyma tu pledy.
Dla prawdziwego hobbysty gromadzenie kolekcji nigdy się nie kończy. Nawet jeśli wydaje się, że już nie ma miejsca na nowy nabytek, zawsze można coś przearanżować. Obrazy rozmieszczam tak, by zasłaniały dziury po gwoździach. Warto zawieszać je na umieszczonych na ich plecach linkach – wtedy łatwiej zadbać o to, by wszystkie wisiały równo.
Zawsze trzeba mieć pod ręką woski, np. Liberon: bezbarwny i w kolorze dębu, by przecierać nimi drewno.
Jasna sypialnia
Francuska toaletka ze składanym lustrem króluje w sypialni gospodarzy. Wzorowany na rokokowych cackach mebelek kupili koło Cannes… 20 lat temu podczas wakacji (nie mieli jak jej zabrać ze sobą do Polski – przybyła dopiero parę miesięcy później ciężarówką, którą brat Alicji przewoził jakiś pokaźny sprzęt wystawowy).
W pokoju dominuje biel – takie jest łóżko z IKEA i pościel z angielskiego TK Maxx, a nocne szafki przemalowano na biało farbą kredową. Krawiecki manekin i dziecięcy wózeczek pochodzą z warszawskiego targu staroci, a tu „robią klimat”.
Nasza sypialnia jest utrzymana w bieli i odcieniu écru. Nie mogłam się też oprzeć stylizowanym meblom… Wyszła bardzo kobieco, trochę buduarowo, ale mąż nie ma nic przeciwko temu.
Na ścianie po obu stronach łóżka zawisły obrazy przedstawiające znaki zodiaku: Wodnik – Alicji i Koziorożec – Jarka. To prezenty od przyjaciół, zostały namalowane specjalnie dla nich. Na ramie łóżka Alicja powiesiła własnej roboty styropianowe serce, do którego przykleiła bibułkowe różyczki i bukowe szyszki.
Wygoda i funkcjonalność nie są dla mnie najważniejsze. Liczą się uroda wnętrza i jego klimat, dlatego nawet w łazience wiszą u nas obrazy…
Pełnoletnia łazienka
Łazienka jest „pełnoletnia” – urządzono ją ponad 18 lat temu. Kiedyś nazywana „dziewczyńską”, bo korzystały z niej Alicja i córka Kasia. Jarek i syn Tomek woleli drugą łazienkę tzw. męską, czyli z prysznicem.
Włoskie płytki i wanna służą do dzisiaj. Do łazienki jako temat dla kolekcji obrazów Alicja wybrała kobiece akty. Pomysł przyszedł jej do głowy, kiedy znalazła w domu rodziców akt namalowany akwarelą prawie 50 lat temu przez jej brata. To właśnie do niego dopasowała pozostałe obrazy.
Komoda, wisząca przeszklona szafka, lustra, stołowa lampka oraz dekoracyjne drobiazgi, jak puzderka, flakony na perfumy i flaszki, zamieniły łazienkę w przytulny buduar. Pokaźny mebel z szufladami zapewnia przy tym dużo miejsca do przechowywania kąpielowych akcesoriów.
Autor: Kamila Markiewicz-Lubańska/Wnetrzawobiektywie.pl
Komplet dębowych mebli jadalnianych z politurą w kolorze kasztana z lat 20. XX wieku kupiono na targu w Broniszach. Stół po rozłożeniu ma prawie cztery metry, więc świetnie się przy nim biesiaduje! Alicja ostatnio zmieniła tapicerkę na krzesłach z brązowej welurowej na lnianą – dla odświeżenia.
Przeczytaj również: Mąż był za granicą, wiec Monika sama zrobiła remont. Wielką metamorfozę przeszła łazienka z PRL
Autor: Zdjecie: Marcin Grabowiecki, stylizacja: Monika Panek, tekst: Zofia Malicka
Liczne okna i jasna podłoga sprawiają, że mimo grafitowych ścian mieszkanie nie jest ponure.