Spis treści
Punkt siedzenia
Bez względu na wszelkie zmiany zachodzące w przestrzeni dziennej, jej sercem zawsze jest część wypoczynkowa. Powód jest prosty. Chcąc oglądać film, podziwiać ogień w kominku czy biokominku albo spotkać się twarzą w twarz z najbliższymi na spokojnej rozmowie – potrzebujemy odpowiedniego siedziska. Jednak meble wypoczynkowe w salonie mogą też w znacznej mierze organizować wnętrze – pomóc w wyodrębnieniu stref funkcjonalnych i ciągów komunikacyjnych.
Projektanci i producenci sof w coraz większej mierze decyzję o ostatecznej postaci mebla oddają w ręce użytkowników. Z tego względu – prócz wciąż poszerzanych możliwości personalizacji dokonywanej jeszcze po stronie wytwórni – przybywa mebli modułowych. Łączą się w nich dwie wielkie zalety, nie do przecenienia w kontekście aranżacji nowoczesnego salonu. Pierwsza to łatwość dobrania parametrów i rozwiązań funkcjonalnych do liczebności rodziny i preferowanych sposobów spędzania wolnego czasu. A druga to oczywiście możliwość perfekcyjnego dopasowania kształtu do wymogów konkretnej kubatury.
Zaproszenie do stołu
Prócz kanapy, foteli, stolików kawowych – tworzących strefę wypoczynku – w przestrzeni dziennej mieszkania znajduje się mniejsza czy większa jadalnia. Może tworzyć odrębny aneks, wzbogacony także o nowoczesny kredens lub barek. Najczęściej jednak stoi na styku salonu i kuchni, by zarazem łączyć i dyskretnie oddzielać oba pomieszczenia. Zaletą tego rozwiązania, prócz jego logiki oraz wizualnej harmonii, jest potencjał dodatkowej przestrzeni roboczej w postaci blatu stołu.
Zależnie od przyjętej konwencji jadalnia może estetycznie zbliżać się albo do kuchni, albo do salonu. W pierwszym przypadku powtórzy jeden z kolorów zabudowy czy zastosowany w niej materiał. W drugim z kolei np. mogą stanąć przy stole tapicerowane krzesła, budzące skojarzenia z meblami wypoczynkowymi. W niezbyt obszernym mieszkaniu lepiej unikać stylistycznego wyodrębniania jadalni jako strefy całkiem niezależnej od pozostałych części strefy dziennej. Takie rozwiązanie nadmiernie dzieliłoby przestrzeń, optycznie ją zacieśniało.
Serce domu
Z jadalni już tylko krok do kuchni. Gdy tworzy aneks salonu, a nie odrębne pomieszczenie, szczególnej wagi nabiera kilka spraw. Pierwsza z nich to charakter zabudowy, który musi się odnosić do umeblowania salonu – albo dopełniać go, albo w kontrolowany sposób z nim kontrastować, byleby z dobrym rezultatem estetycznym. Po drugie niekiedy warto rozważyć rezygnację z górnych szafek, które potrafią przytłoczyć niewielką przestrzeń dzienną.

i
Po trzecie ciąg roboczy, płytę kuchenną oraz strefę zlewozmywaka warto przysłonić od strony salonu. Jak? Możliwości jest wiele, od fragmentu ściany, przez ażurową ściankę lub lekki regał, aż po wyspę kuchenną o zwiększonej (barowej) wysokości. A gdy zabudowa kuchenna jest jednorzędowa, rozwiązaniem może być też składana ściana, która w razie potrzeby zasłoni cały kuchenny rozgardiasz bez utraty cennego miejsca.
Czwarta sprawa, którą należy wziąć pod uwagę, urządzając kuchnię w salonie, to uciążliwość zapachów i hałasu. Pierwszy problem rozwiązują okapy – wyciągi lub pochłaniacze. Mogą być widoczne (a jeśli tak, to albo o prostej, bezpretensjonalnej formie, albo np. upodobnione do lampy) lub ukryte (choćby w postaci dyskretnego modułu w suficie, w dolnej zabudowie meblowej, a nawet w obrębie płyty kuchennej – zintegrowane z nią). Grunt, by miały dużą moc i emitowały niewiele hałasu. Cichą pracą powinny się też charakteryzować pozostałe urządzenia kuchenne, a zwłaszcza lodówka i zmywarka. Nie chcemy przecież, by włączywszy się, zakłócały wieczorny relaks lub zwłaszcza sen.
Salon do zadań specjalnych
Skoro o nocowaniu w salonie mowa, warto przypomnieć, że to właśnie tu na ogół zatrzymują się goście. Dlatego ważne jest zakupienie kanapy z funkcją spania, ewentualnie rozkładanego łóżka (dostawki hotelowej). A gdy spodziewamy się częstych wizyt przyjaciół lub krewnych, kąt do spania warto urządzić tak, by gwarantował minimum prywatności nawet wtedy, kiedy ktoś z domowników np. udaje się do kuchni po coś do picia w nocy, lub gdy musi przemierzyć salon, idąc do łazienki.

i
Salon to coraz częściej także miejsce pracy, zwłaszcza w czasie pandemii. Domowe minibiuro musi mieć estetyczny charakter – sprzyjający i efektywności działań zawodowych, i estetyce salonu, w którym przecież strefa ta nie może dominować. Niezmiernie ważne też, by po godzinach znikało z oczu. Najlepiej, gdy chowa się np. za przesuwnymi drzwiami zabudowy meblowej czy odkładanym blatem sekretarzyka. A jeśli to niemożliwe, niech obejmuje szafki czy szuflady na laptopa, niezbędne dokumenty i przybory do pracy. Wszystko po to, by w niełatwych warunkach pracy zdalnej jednak oddzielić sferę profesjonalną od prywatnej, a także zagwarantować sobie możliwość oderwania się od kwestii zawodowych i relaksu np. przy dobrym filmie.