Totalna metamorfoza w śląskiej Woli. Daria pozbyła się 30-letniej boazerii i postawiła na estetykę subtelnej dekoracyjności
Po latach wynajmu Daria i jej mąż postanowili odmienić swoje życie – i mieszkanie. Kupili 60-metrowy lokal w Woli na Śląsku i przekształcili go w jasną, spójną i przytulną przestrzeń. Wyburzyli ściany, pożegnali boazerię i wszystko zaprojektowali sami – bez architekta. Zobacz efekty tej interesującej metamorfozy.
Autor: Archiwum prywatne/ Daria Burman-Parejko
Spis treści
- Czas na „własny kąt”
- Jasne wnętrza zamiast ciasnych ścian
- Wszystko zaplanowali sami
- Boazeria? Nie tym razem
- Dumni z efektu – i słusznie
- Mieszkanie w ich stylu
- Metamorfoza mieszkania Darii
Czas na „własny kąt”
Po kilku latach życia w wynajętym mieszkaniu przyszedł moment, w którym Daria (ig: daria_burman) i jej mąż poczuli, że pora na zmianę.
Zaczynało nam brakować miejsca. Postanowiliśmy z mężem przenieść się do większego mieszkania i stworzyć własny kąt, który będziemy mogli wyremontować i wykończyć według naszych upodobań.
Ich nowy początek miał 60 m² i znajdował się w Woli na Śląsku. Lokal z drugiej ręki nie był w najlepszym stanie, ale para widziała w nim potencjał.
– Chcieliśmy stworzyć jasne i przestronne wnętrze - opowiada właścicielka.
W tym celu zdecydowali się na duże zmiany konstrukcyjne, takie jak wyburzenie ścian dzielących kuchnię i salon.
Jasne wnętrza zamiast ciasnych ścian
Otwarcie przestrzeni było jednym z głównych założeń tego projektu. Dzięki temu mieszkanie nabrało pewnego rodzaju oddechu.
Wcześniej oddzielne, dziś kuchnia i salon tworzą jedną spójną strefę dzienną. Pomysł był jednak trudny w realizacji.
– Największym wyzwaniem w tym bloku są ściany, żelbetowa płyta nie pomaga w zmianach przestrzeni - przyznaje Daria.
Do wyburzenia trzeba było zatrudnić fachowców. Nie było więc łatwo zrealizować ten punkt z listy remontowej. Efekt końcowy, potwierdził jednak, że było warto.
Mieszkanie – mimo ograniczonego metrażu – sprawia wrażenie przestronnego i lekkiego. Dużą rolę odegrały tu oczywiście także jasne kolory, przemyślane oświetlenie i naturalne materiały.

Wszystko zaplanowali sami
Daria i jej mąż nie korzystali z usług architekta wnętrz.
– Zaaranżowaliśmy wszystko sami.
Pomogło im to nie tylko zaoszczędzić, ale też stworzyć przestrzeń dokładnie taką, jaką sobie wymarzyli.
W kuchni postawili na klasyczne, białe fronty i kontrastujący ciepły blat. Ciekawym akcentem są industrialne lampy wiszące, które dodają wnętrzu charakteru. Dopełnieniem metamorfozy tej części mieszkania jest imponujący, solidny drewniany stół w strefie jadalnianej, który stał się centrum codzienności – miejscem wspólnych posiłków i rozmów.
Przedpokój zyskał natomiast elegancką tapetę w kwiaty i prostą, białą konsolę. W łazience króluje biel połączona z marmurowym wzorem płytek i złotymi dodatkami – jak armatura czy dekoracyjne uchwyty w formie ważek. Całość ociepla drewniany blat pod umywalką i posadzka w naturalnym odcieniu. To właśnie połączenie klasyki z subtelną dekoracyjnością najlepiej oddaje styl mieszkania.
Zobacz również: Masażer wybuchł samoistnie i wywołał pożar. Tak wygląda mieszkanie Wiktorii po odbudowie
Boazeria? Nie tym razem
Wprawdzie boazeria przeżywa dziś pewnego rodzaju renesans, jednak ta, którą właściciele zastali w mieszkaniu, nie miała już szans na przerwanie.
Choć moda na boazerię wraca to jednak ta 30-letnia, która była w mieszkaniu nie nadawała się do przerobienia, więc usunęliśmy ją w całości.
I trudno się dziwić. Dzięki temu zabiegowi ściany zyskały świeżość, a całość prezentuje się znacznie nowocześniej.

Dumni z efektu – i słusznie
Daria nie jest w stanie wskazać konkretnego wnętrza, z którego jest najbardziej zadowolona.
– Chyba nie ma takiego jednego miejsca, jestem dumna z całokształtu, jaki udało się nam uzyskać – przyznaje.
Patrząc na zdjęcia, ciężko się z tym nie zgodzić. Każde pomieszczenie ma swój urok i widać w nim serce włożone w detale.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że całość udało się zrealizować bez ogromnego budżetu.
– Remontowaliśmy mieszkanie 3 lata temu i udało się zamknąć w około 100 tys. zł – zdradza właścicielka.
Sporą część prac wykonali samodzielnie, co znacząco obniżyło koszty.
Mieszkanie w ich stylu
Nie wszystko musi być idealnie zaprojektowane przez fachowca, żeby dobrze działało. Daria i jej mąż podjęli się wyzwania samodzielnej aranżacji wnętrz i postawili na to, co im bliskie: jasną przestrzeń, funkcjonalność i materiały, które dobrze się starzeją.
Całość powstała wprawdzie bez pomocy architekta, ale z dużym zaangażowaniem i determinacją. To przykład, że podczas metamorfozy liczy się efekt końcowy, który naprawdę służy domownikom.
Metamorfoza mieszkania Darii
Autor: Archiwum prywatne/ Daria Burman-Parejko
Przeczytaj także: Metamorfoza bursztynowego mieszkania Izabeli. Jak nowoczesność zastąpiła boazerię
Autor: Materiał prywatny Izabela Brokmann
Izabela kupiła mieszkanie, które wymagało gruntownego remontu. Tak wyglądało przed metamorfozą.