Napisał Pan na Instagramie , że zaczął Pan malować jako młody chłopak, a jednak ma Pan wykształcenie techniczne. Jak to się stało, że nie skończył Pan na ASP?
Wybrałem bardziej pragmatyczną drogę, chcąc mieć zawód, który w przyszłości da mi pracę i zarobek. Później pracowałem w Ośrodku Kultury, gdzie miałem kontakt z artystami, plenerami i malowaniem. Tak zaczęła się moja artystyczna droga. Dzięki internetowi mogę dziś prezentować swoje prace online. Maluję praktycznie całe życie, z krótkimi przerwami.
Po kim odziedziczył Pan talent? Ktoś w rodzinie przejawiał zdolności artystyczne?
Nikt w mojej rodzinie nie malował, więc wychodzi na to, że jestem pierwszy.
Maluje Pan głównie pejzaże i eksperymentuje z fakturą. Skąd czerpie Pan inspiracje?
Zaczynałem, chyba tak jak większość artystów – od oglądania prac innych i kopiowania ich dzieł. Później rozwijałem własny styl. Malowałem częściowo ze zdjęć, częściowo z natury. Dziś skupiam się głównie na pejzażach, bo akurat te najlepiej mi wychodzą i najszybciej mi się je maluje.

i
Czyje prace Pan kopiował?
Na początku były to prace głównie rosyjskich malarzy: Iwana Szyszkina, Błażeja Iwanowskiego, Isaaca Lewitana. Najdłużej pracowałem nad obrazem „Sen żony Piłata”. Przez lata starałem się naśladować różnych artystów, ale ich prace przerabiać na swoją modłę.
A Renoir, Matejko?
Nie, ich nie kopiowałem. Malowałem natomiast Józefa Chełmońskiego, Juliana Fałata i Stefana Gierowskiego, ale to dawno temu.
Jak widzi Pan rozwój swojej sztuki w najbliższych latach? Zamierza Pan eksperymentować czy pozostaje przy pejzażach?
Odpowiedź: W przeszłości malowałem także portrety – np. mojej córki, jak miała półtora roczku, i koleżanki z klasy. Teraz skupiam się głównie na pejzażach, które wychodzą mi najlepiej. Czasami staram się malować w różnych klimatach – od bardzo smutnych, po bardziej słoneczne. Głównie używam szpachelki i obecnie farb akrylowych, dawniej malowałem tylko olejnymi.
Jaka jest różnica między obrazem olejnym a akrylowym?
Akryl schnie dużo szybciej, co przyspiesza pracę. Czasami inni artyści komentują, że moje niektóre obrazy akrylowe wyglądają, jakby były malowane olejem.
Czy zdarzają się Panu chwile twórczego zastoju?
Myślę, że czasami każdemu artyście nie wszystko wychodzi tak, jakby chciał. Zauważyłem jednak, że obrazy, z których nie jestem zadowolony, czasem bardzo podobają się innym. Nie ma tu reguły. Niedawno sprzedałem takie obrazy, które miałem zamalować, bo mi się w ogóle nie podobały, a ktoś jest zachwycony.
Prezentuje Pan swoje obrazu głównie w mediach społecznościowych. Można zobaczyć je gdzieś na żywo?
Tak, dawniej uczestniczyłem w wystawach amatorskich i plenerowych, teraz moje prace można znaleźć w kilku restauracjach i hotelach. Są na sprzedaż – zostawiam naklejkę z danymi kontaktowymi.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Modne obrazy na ścianę do salonu. Jak powinno się wieszać obrazy na ścianie? Oto kompozycje

i
Czy wykonuje Pan obrazy na zamówienie?
Czasami zdarza się, że komuś spodoba się obraz, który kiedyś sprzedałem. W takich przypadkach go powielam, podobnie jak Munch namalował kilka wersji „Krzyku”. Tworzę nowe wersje moich wcześniejszych prac, ale nigdy nie są one identyczne – nawet sam nie potrafiłbym namalować dokładnie tego samego obrazu po raz drugi. Niektóre obrazy są po prostu malowane pod wpływem emocji, więc po prostu nie da się ich już powtórzyć.
Niekiedy maluję na podstawie sugestii klientów, np. Chełmońskiego „Żurawie”. Nigdy nie jest to jednak kopia 1:1.
Jak wygląda proces współpracy z klientem?
Zdarza się, że klient nie wie dokładnie, czego chce. Wtedy maluję pod sugestie, wysyłam propozycje tego, co namalowałem. Czasami obraz jest od razu zaakceptowany. Jeśli potrzebne są zmiany – rozjaśnienie, przyciemnienie – wprowadzam poprawki, aż trafię w gust klienta.
Przedostatnie pytanie – dla naszych czytelników kluczowe: ile kosztuje obraz na zamówienie?
Cena zależy od formatu, od wielkości obrazu. Najmniejsze, np. 29×29 cm, kosztują około 150 zł, 40 x 50 cm – 200 – 250 zł. Format 30×40 cm – około 200–250 zł. Najczęściej sprzedawane są te w cenie 300–500 zł. Większe obrazy są droższe. Największy obraz, jaki namalowałam miał 2 x 1,5 m.
I co to było?
Abstrakcja. Eksperymentuję z tym stylem, choć nie czuję się w nim najlepiej. Moja córka maluje głównie abstrakcje i bardzo dobrze jej idzie – nawet niedawno sprzedała większy obraz. Twierdzi przy tym, że abstrakcja nie jest moją mocną stroną…
Dziękuję za rozmowę!
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Wykorzystała architekturę, by stać się lepszą artystką. Z wizytą w pracowni Marley