Spis treści
Za pan brat ze sztuką
Julita (fb:Art ręcznie malowane u Julki) już od najmłodszych lat czuła silną więź ze sztuką.
- Maluję od dzieciństwa i zawsze byłam tą uczennicą, u której ostatnie kartki zeszytu były całe ozdobione rysunkami – wspomina.
Chociaż życie nie pozwoliło jej spełnić marzeń o szkole plastycznej, nigdy nie porzuciła swojej pasji, a nawet ją rozwijała. Uczestnicząc w zajęciach studium terapii zajęciowej, uczyła się różnych przydatnych w pracy z dziećmi form artyzmu i wówczas spotkała się pierwszy raz m.in. z farbami do szkła.
Dziś jest artystką, której twórczość ma głębokie korzenie w prostocie i naturze.
Potrafię malować na wszystkim, na czym tylko się da: deskach, ceramice, tkaninach. Nie ma chyba powierzchni, na której bym nie tworzyła
- wyjaśnia i dodaje:
- Uwielbiam wykorzystywać stare deski, takie z duszą - pełne wżerów, sęków i zapachu minionych lat. A wśród tkanin moim ulubionym materiałem jest len, gdyż urzeka mnie jego prostota i naturalność.

i
Niedoceniony urok polskiej wsi
Twórczość Julity to hołd dla polskiej wsi i jej niepowtarzalnego klimatu. W każdym dziele stara się przenieść lekkość natury na płótno, ceramikę czy drewno.
W swojej twórczości artystka szczególnie upodobała sobie motywy przyrody - kwiaty, ptaki, a także sielskie sceny, które nie tylko zdobią domy klientów, ale wnoszą do wnętrz coś więcej: spokój, harmonię i bliskość natury.
- Mama kochała kwiaty i potrafiła pięknie szyć. Tata miłował drewno, a każda jego półka, każdy detal więźby dachowej nosiły ślady jego rąk i pasji. Może właśnie dlatego tak bliskie są mi kwiaty i drewno. Symboliczne połączenie ducha rodziców.
Julita przykłada też szczególną wagę do spójności swoich dekoracji:
- Lubię, gdy dekoracje są spójne, czyli jak maluje kurę i koguta na poduszkach, to do tego musi powstać obraz i ceramika z tym samym motywem.
Zobacz także: Aleksandra tworzy obrazy na plastrach drewna. "Malowanie przenosi mnie do innego świata i odcina od rzeczywistości"
Dom z duszą
Mieszkam na wsi od dziecka i wszystko, co robię, robię z miłości do niej. Uwielbiam przenosić lekkość kwiatów i ziół na płótno, ceramikę czy drewno.
Julita wraz z najbliższymi zamieszkuje dom, który jest jej wymarzonym miejscem na ziemi.
- To miejsce ma duszę. Jest pełne staroci, obrazów i kotów. W kuchni stoi okrągły stół przykryty szydełkowym obrusem. Każdy, kto tu zajrzy, mówi, że czuć ducha dawnych czasów. W świecie sterylnych i minimalistycznych wnętrz to prawdziwa rzadkość – mówi z dumą.
To tutaj powstają wszystkie jej prace, które łączną nie tylko miłość do sztuki i polskiej wsi, ale także są przestrzenią do rodzinnej współpracy.
- W mojej twórczości wspiera mnie cała rodzina. Mąż Adam, wycina deski, szlifuje ramki i cierpliwie realizuje moje artystyczne wizje. Dzieci pomagają w codziennych obowiązkach, żebym mogła częściej zatracić się w malowaniu. Mamy gospodarstwo, więc wiadomo, że pracy nigdy nie brakuje, ale czas na malowanie zawsze się znajdzie.
Marzenie o własnej pracowni
Julita marzy o przestrzeni, która pozwoli jej rozwijać nie tylko swoje umiejętności, ale także dzielić się sztuką z innymi.
- Chciałabym w niej prowadzić warsztaty i spotkania przy drożdżowym cieście - na luzie, pełne rozmów i śmiechu. Marzy mi się, żeby każdy, kto z nich wyjdzie, był choć odrobinę szczęśliwszy.
Artystka pragnie, aby jej twórczość miała wpływ na innych, by tworzenie w jej pracowni stało się okazją do przyjemnych konwersacji i wymiany doświadczeń. Dla Julity rękodzieło to nie tylko praca, ale także emocje, wspomnienia i pasja, zamknięte w detalach.
Maluje, na czym się da. Zobacz dzieła Julity - zdjęcia
Przeczytaj także: Drewno ze starych chat. Inni przeznaczają je na opał, a Piotr tworzy wyjątkowe dzieła
