Strefa marzeń
Od stanu deweloperskiego do wprowadzenia się do tego domu minęło półtora miesiąca. Monika i Kamil z Rzeszowa marzyli, by zdążyć zamieszkać, urządzić się i… w tym czasie nie urodzić!

Monika i Kamil wraz z córkami mieszkają tu od ponad trzech lat. Mimo że urządzali się w pośpiechu, wcale tego nie widać!Wnętrza tworzą spójną i przemyślaną całość, choć gospodyni twierdzi,
że tak nie jest i jeszcze długa droga przed nimi…
Walka z czasem
Odbiór domu i końcówka ciąży zbiegły się w czasie – opowiada Monika. – Zależało nam, by już tu mieszkać, zanim jeszcze urodzi się Zosia. Udało się dosłownie na styk. Nie polecam jednak takiego sposobu urządzania się. Kosztowało nas to wiele nerwów i wysiłku, a odebrało przyjemność i radość powolnego dosmaczania wnętrz, cieszenia się wyborami i zakupami. Efekt jest niezły, chociaż często improwizowaliśmy. Trzymaliśmy się jednak zasady, że ma być jasno i przestronnie. Na szczęście nie wszystko udało się wtedy zrobić, więc teraz powoli dopieszczam każde wnętrze.
Nasz styl
Jak mówi sama właścicielka, dom jej rodziny to w trzech czwartych meble i dodatki z drugiej ręki, znalezione w komisach meblowych i internecie,na targach staroci oraz wzięte od rodziny. – Rzeczy nowych jest niewiele – uzupełnia Monika. – Dzięki temu miksowi nasz dom jest przytulny, jedyny w swoim rodzaju i przede wszystkim NASZ. Jedyne kryterium przynależności do naszego stylu to: dany mebel czy przedmiot musi podkreślać przytulność wnętrz.