Aneta odziedziczyła dom po pradziadkach. Teraz prowadzi tu agroturystykę i galerię sztuki

2024-01-16 15:57

Aneta jest artystką wizualną, malarką i witrażystką. Do tworzenia zainspirowało ją buszowanie po strychu domu pradziadków. Po studiach wróciła do rodzinnego domu. Prowadzi ARTgroturystykę Przystanek Błotna i Galerię Sztuki Współczesnej Kurnik. Sielskie klimaty domu na Lubelszczyźnie zachęcają do odpoczynku.

Spis treści

  1. Metamorfoza domu po pradziadkach
  2. Dom z lat 40. XX wieku
  3. Eklektyczna kuchnia
  4. Meble i dodatki z drugiej ręki
  5. Oszklony ganek
  6. Żółto-szara sypialnia
  7. Drewniane okna
  8. Łazienka w stylu retro
  9. Uroczy ogród na tyłach domu

Aneta w liceum wzięła udział w prestiżowym ogólnopolskim konkursie dla młodych twórców „Artystyczny Indeks Hestii”, a zdobyte wtedy doświadczenie pomogło jej w egzaminie na wydział malarstwa ASP w Gdańsku. Ale chociaż Trójmiasto urzekło ją, zachwyciło i porwało wielkomiejskim potencjałem, po latach wróciła w rodzinne strony, na Lubelszczyznę.

Metamorfoza domu po pradziadkach

Aneta pracowała przy konserwacji zabytków, ale… dopadła ją choroba. Powrót do pełnej aktywności zajął trochę czasu, ale nie zmarnowała ani chwili. Podczas rekonwalescencji odrestaurowała dawną rodzinną siedzibę.

Drewniany dom tuż po wojnie wybudował jej pradziadek Kazimierz Kapitan. To absolutny klasyk: na planie prostokąta, z dwuspadowym dachem i przeszklonym gankiem, z przechodnimi pokojami i „komorą”, czyli spiżarnią, oraz piwniczką na ziemniaki.

– Pamiętam, jak trzeba było zawsze dokładnie zamykać klapę, by nikt tam nie wpadł (do piwniczki prowadziły strome schodki) – wspomina pani domu. Dom przez jakiś czas stał pusty i trochę zapomniany, ale nigdy nikomu nie przyszło do głowy, by go rozebrać. A już szczególnie Anecie, która od dziecka uwielbia stare chałupy.

Powoli, precyzyjnie odnowiła podłogi z desek, trójdzielne okna skrzynkowe z mosiężnymi klamkami, oryginalne dwuskrzydłowe drzwi z ozdobnymi płycinami. Udało się jej zachować dwie kuchnie węglowe z piecem chlebowym, piekarnikiem i wędzarnią oraz piec kaflowy (do dzisiaj czynny). Zachowała też dużo rodzinnych pamiątek, do których dokupiła trochę mebli z epoki i nie tylko.

Dom z lat 40. XX wieku

Drewniany domek z 1948 roku znajduje się w Ostrowiu Lubelskim. Dom został odrestaurowany przez jego właścicielkę tak pieczołowicie, że dzisiejsi fachowcy mogliby się od niej uczyć zasad sztuki konserwatorskiej. Każda deska, okienko, zawias czy klamka zostały przywrócone do stanu idealnego.

Wnętrze starego domku kryje w sobie nie lada niespodziankę – bo to swego rodzaju galeria sztuki współczesnej. Obrazy i rzeźby Aneta dobrała pieczołowicie. Sporo jest dzieł jej autorstwa, bo właśnie z tego miejsca wzięły swoją genezę. Znalezione na strychu podstawy maszyn, stare katalogi, kwartalniki, przeglądy hodowlane posłużyły jej do zgłębienia ludzkiej psychiki i potem przelania swoich myśli na płótno.

Dom
Autor: Igor Dziedzicki

Uwielbiam stare domy. Kiedyś budowano solidniej i z większą precyzją, zwracano uwagę na każdy detal – dlatego są trwalsze i piękniejsze niż współczesne. W dodatku przesiąknięte osobowością mieszkańców

Eklektyczna kuchnia

Kuchnia zawsze była sercem tego domu. Na środku stanął modernistyczny stół z połowy XX wieku, fornirowany i politurowany. Aneta natrafiła na niego przypadkiem: w pobliżu odnawianej kamienicy w Lublinie robotnicy jedli przy nim kiełbasę. Był poplamiony farbą i cementem. Odkupiła go za grosze. Ponieważ eklektyzm jest tu mile widziany, wokół stanęły różne krzesła. Aby jeszcze bardziej zamieszać, nad nim powieszono metalową, dwustronnie emaliowaną lampę w stylu industrialnym.

Meble i dodatki z drugiej ręki

Zabudowa kuchenna jest prosta i zajmuje niewiele miejsca. Krzesła łączy urok dawności, ale nawiązują do różnych estetyk, np. to na pierwszym planie jest w stylu niderlandzkiego rokoko. Wszystkie zostały własnoręcznie odświeżone. – Chociaż renowacja mebli to trudne i bardzo pracochłonne zajęcie, ja zwyczajnie ją lubię i cieszy mnie efekt – mówi Aneta.

Klasycyzujący kredens z lat 20. XX wieku w jadalni pochodzi z krajów Beneluksu. Jest oklejony orzechowym fornirem, a w nadstawce ma piękne fazowane szybki. Emaliowany chlebak Aneta kupiła na targu staroci.

Obraz z Matką Boską i owalna ramka to kolejne rzeczy upolowane na targach staroci, tym razem w okolicy Ostrowa Lubelskiego. – Kocham starocie, lubię je wyszukiwać – mówi Aneta. – Z wdziękiem uzupełniają zbiór moich rodzinnych pamiątek, do których należy m.in. naftowa lampa.

Ten dom mnie ukształtował – wspomnienia z dzieciństwa i stare rzeczy ze strychu uwrażliwiły mnie. Zależy mi, żeby zachować go jak najdłużej w dobrym stanie i nie zgubić uroku dawnych czasów

Oszklony ganek

Już od progu widać klimat tego miejsca i ogrom pracy włożonej przez Anetę, żeby go zachować w każdym detalu. Szczególnej uwagi wymagały kwadratowy oszklony ganek z facjatą i dwuspadowym dachem oraz drzwi frontowe z mnóstwem szybek i profilowanymi płycinami. Oryginalną podłogę z sosnowych desek Aneta oskrobała z wielu warstw farby i pomalowała na nowo – białą olejną.

Przy wejściu wita gości drewniana rzeźba kobiety, którą Aneta pomalowała na czarno. Wrzosy na schodkach pochodzą z kwiaciarni rodziców.

Piece kaflowe były w dobrym stanie. Dwa właścicielka przerobiła na kuchnię gazową i kominek, a trzeci zachowała w oryginale. Jest wyposażony w żeliwne drzwiczki wykonane w słynnej XIX-wiecznej odlewni Piotra Ławacza, która uczestniczyła w budowie azjatyckiego odcinka kolei transsyberyjskiej i dostarczała tzw. galanterię żeliwną do pieców i kuchni dworcowych.

Obok stoi drewniana rzeźba przedstawiająca kobiecą postać bez głowy i z urwaną ręką. Oderwany fragment, trochę dla żartu, ląduje w różnych miejscach domu.

Czerwone szyldy wykonano na specjalne zamówienie całkowicie ręcznie (tak, jak robił to lokalny przedwojenny szyldziarz Moszek Cukierman). Blacha została najpierw przycięta, potem uwypuklona, położono na niej kolejne warstwy farby emalierskiej i namalowano napisy, a następnie całość wypalono w temperaturze 800-900°C.

Wejście
Autor: Igor Dziedzicki

Dobrze pamiętam spiżarnię babci Genowefy, gdzie przechowywano mąkę i domowe przetwory, np. kapustę kiszoną, którą dziadek Stanisław szatkował wielkim nożem, a potem ubijał w beczce drewnianym kijem

Żółto-szara sypialnia

Do pierwszej sypialni, tej z zachowanym piecem kaflowym, Aneta wstawiła metalowe łóżko z IKEA. Nad nim umieściła jeden ze swoich obrazów ze studenckich czasów – tryptyk, którego bohaterką tym razem jest krowa. Czarno-białe wzory, m.in. w charakterystyczne łaty, pojawiły się też na pościeli i poduszkach.

Drewniane okna

Drewniane okna z oberluftami i mosiężnymi klameczkami Aneta oczyściła po mistrzowsku. Są perfekcyjne w każdym calu, dzisiaj już trudno o tak doskonałą stolarkę. Często służą pani domu do efektownego eksponowania mniejszych rzeźb i innych dekoracyjnych drobiazgów.

Łazienka w stylu retro

Łazienkę urządzono w spiżarni zwanej kiedyś komorą. Umywalka stanęła, na wiekowej szafce. Nad nią zawisło fazowane lustro w starej ramie. Ściany obłożono płytkami z serii Black & White Pattern, Cersanit. Tu też wiszą obrazy ze zbiorów rodzinnych, dwa z nich wisiały nad łóżkiem mamy Anety.

Uroczy ogród na tyłach domu

Przed domem Aneta zasadziła trawy ozdobne miskanty, a wokół rosną świerki, tuje, bluszcze i bukszpany, ale najważniejsza jest brzoza, w której cieniu cudownie się odpoczywa. A zgodnie z panującym tu eklektyzmem, oprócz nowoczesnych foteli kokonów stoi stareńki stół na toczonych nogach i drewniana ława z dębowego bala.

Ogród
Autor: Igor Dziedzicki
Jak dbać o wiekowy dom? Rady Anety

Postaraj się zachować wszystko co oryginalne. Nie wymieniaj drewnianej podłogi na nowe panele ani skrzynkowych okien na plastikowe, dźwiękoszczelne i energooszczędne. Warto chronić dziedzictwo kulturowe i doskonałe wytwory dawnych rzemieślników.

Stare rzeczy można przerobić, przystosować do współczesnych potrzeb, nie tracąc nic z ich wartości estetycznej i pamiątkowej. Warto zawalczyć o każdy centymetr kwadratowy starego drewna czy metalu, a konieczne nowe elementy dorobić tak, żeby dobrze się komponowały z oryginalnymi.

Zduńskie opowieści. Maciej Burdzy i Maria Grzybek dają piecom drugie życie
Nasi Partnerzy polecają