MM 5/2018 - Dom w skali mikro: Aleksandra Remiszewska

2018-03-28 12:07

Ola i Sebastian nie lubią rozmachu, więc decydując się na budowę domu, świadomie wybrali niewielki projekt. Na 80 m2 z powodzeniem zmieścili cały swój świat.

Aleksandra zawsze kochała granaty i niebieskości – w dzieciństwie napatrzyła się na włocławski fajans u babci. To od niej nauczyła się dbałości o detale. We wspomnieniach przetrwały babcine falbanki, błękitna kratka i ciepłe ciasto na stole.

W rodzinie siła

Oboje z Sebastianem byli zgodni co do tego, że po studiach wrócą do rodzinnego Opoczna. Pragnęli być blisko rodziny i przyjaciół. Dlatego, gdy tylko pojawił się pomysł zagospodarowania działki graniczącej z domem rodziców, nie wahali się ani chwili. Kiedy architekt dokonywał ostatnich szlifów w projekcie bryły, Ola już myślała o wnętrzach. Fundamenty wykopali jeszcze bez ekipy, za to
z pomocą najbliższych. Ściany postawili murarze, ale cała reszta powstała w wyniku rodzinnej współpracy. W pocie czoła na budowie uwijali się Sebastian, jego tata, jak również tata Oli.    

Pędzle w ruch

Gdy zakończył się etap ciężkich prac, Aleksandra mogła przystąpić do działania. Miała już przemyślaną wizję, ale często ceny wymarzonych mebli ścinały z nóg. Wtedy przerabiała to, co było pod
ręką. Rodzina i przyjaciele podarowali im sporo funkcjonalnych sprzętów, piękny stół odnalazł się w komórce, a stolik kawowy powstał ze szkolnej ławki. Przez kilka miesięcy Ola nie rozstawała się z farbą i pędzlami – jeśli akurat nie malowała mebli czy lodówki, to właśnie tworzyła kwitnące obrazy (w przerwach szyjąc kapy i poduszki!). Dziś wszyscy są zadowoleni z efektów. Dzięki intensywnej pracy i wsparciu najbliższych powstał dom, o jakim zawsze marzyli – sielski i przytulny, jak z babcinych opowieści.


Nasi Partnerzy polecają
Podziel się opinią
Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE