Węgiel, gaz, a może prąd? Oto, kto w tym roku zapłaci najwięcej za ogrzewanie

2022-12-06 13:34

Podwyżki prądu czy gazu nikogo już nie dziwią. Zaskakujące jednak mogą być ich procentowe wartości w porównaniu z rokiem poprzednim. Który z trzech najpopularniejszych sposób ogrzewania domów – węglem, gazem i prądem zanotował największe podwyżki? Który ze źródeł ciepła jest obecnie najbardziej opłacalny? Odpowiedź może zaskoczyć.

babcia z rachunkiem za ogrzewanie
Autor: getty images

Wzrosty cen za ogrzewanie

W ciągu ostatnich kilku miesięcy podrożało niemal wszystko – od usług, przez produkty spożywcze, aż po stawki za prąd czy węgiel. Specjaliści alarmują, że to nie koniec i w 2023 roku czeka nas kolejna fala podwyżek.

Jak wynika z najnowszych danych Eurostatu, ceny globalnych nośników energii podrożały o 43% od zeszłego roku. Czyli prawie o połowę!

Polski rząd, próbując zaradzić stale rosnącym cenom prądu, zamroził stawki za energię do pewnych pułapów. Oznacza to, że jeśli nie przekroczymy w skali rocznej konkretnego pułapu zużycia, będą nas obowiązywać jeszcze „stare”, niższe stawki. Nowe, wyższe ceny za kilowatogodziny zapłacimy dopiero po przekroczeniu rządowych limitów.

Euforię wynikającą z tego rozwiązania może jednak ostudzić ogłoszony niedawno powrót stawek VAT do normalnych poziomów. Ponadto, podwyżek spodziewać się mogą nie tylko gospodarstwa korzystające z prądu do ogrzania domów, ale również te wykorzystujące gaz.

Kto płaci najwięcej za ogrzewanie?

Z trzech najpopularniejszych źródeł ogrzewania: węglem, gazem i prądem, który kosztuje Polaków najwięcej?

Zacznijmy od dobrych wieści. Według danych przedstawionych przez Eurostat, w najlepszej sytuacji są osoby korzystające z prądu do ocieplania mieszkań w sezonie grzewczym. W porównaniu z poprzednim rokiem, koszt ogrzewania prądem wzrósł "jedynie" o 5% (dane z października 2022).

Na drugim miejscu znalazł się gaz z 28-procentową podwyżką cen (gaz skroplony zanotował jeszcze większe podwyżki).

Niechlubne miejsce na podium zajął węgiel, który w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy podrożał o 180%. Podwyżki cen węgla to w dużej mierze efekt działań wojennych toczących się za naszą wschodnią granicą i problemów z dostawami surowców energetycznych.

Mimo że na stabilizację lub choć minimalne obniżki cen za ogrzewanie raczej nie mamy co liczyć w obecnej sytuacji, pocieszeniem mogą być prognozy synoptyków, którzy przewidują, że pogoda w tegorocznym sezonie grzewczym będzie łagodniejsza, co może pozytywnie wpłynąć na nasze portfele (będziemy grzać mniej). Trzymamy kciuki, by tak właśnie było!

Źródło: se.pl