Właściciele nie zabierali mebli ze starego mieszkania. Urządzali się od nowa. Kanapy musiały być granatowe, to ukłon w stronę ukochanego stylu właścicielki - marynistycznego.
Na parterze domu przestrzeń została otwarta, aby rodzina mogła wspólnie spędzać jak najwięcej czasu. Asi zależało też na tym, by w domu było dużo drewna. Chciała odejść od bieli i szarości, z którymi przede wszystkim kojarzony jest styl skandynawski.
Piękne okno wykuszowe w kuchni.
Wygodny fotel plus kominek oznacza tylko jedno, przyjemnie spędzony zimowy, długi wieczór.
Taras jest naturalnym przedłużeniem salonu. Na podeście z desek stoją całoroczne sosnowe meble, które na zimę zabezpieczane są brezentem. Przed słońcem i wiatrem chronią żaluzje, przesuwają się na rolkach na podłodze.
Asia nie chciała kuchni całkowicie otwartej. Wyspa zasłania bałagan, który powstaje podczas gotowania. Po lewej stronie regał z „krzywymi” półkami - miejsce na książki kucharskie pani domu.
W sypialni jest miękko i przytulnie. Paleta kolorystyczna to szarości, kawa, kawa z mlekiem. Po obu stronach łóżka stoją wysokie, wąskie regały, które pełnią rolę nocnych szafek, z tym że mieszczą o wiele więcej książek. Dodatkowo ładnie porządkują przestrzeń. W kwestii dodatków gospodarze postawili na rodzime wzornictwo – makramę i pled autorstwa Wioletty Sałasińskiej.
W sypialni znalazło się też miejsce na biurko. Jest zaskakująco, twórczo i bardzo kobieco.
Łazienkę urządzono w miejscu pierwotnie przeznaczonym na pokój – właścicielom zależało na tym, żeby miała okno. Biały regał wstawili tu „na chwilę”, bo się nie zmieścił gdzie indziej.
Umywalki stoją na drewnianym blacie. Jest przestronnie i wygodnie.
Pomiędzy łazienką a salonem znajduje się pokój gościnny z rozkładaną kanapą. Właściwie to łączy on również funkcje gabinetu i biblioteki. Klasyczny charakter aranżacji przełamują nowoczesne dodatki – druciany kosz i taboret z metalowymi nogami.