Deski podłogowe z dębu bielonego są sfazowane (mają szczeliny w połączeniach), więc wydaje się, że będą skrzypieć jak te kładzione na legarach (w rzeczywistości są przyklejone do wylewki). Przy wyspie kuchennej stoi karbidowa lampa górnicza - prezent od ojca (cała rodzina długo mieszkała na Śląsku). Mamie Joanny tak bardzo spodobała się piaskowana podłoga, że założyła na nogi krzeseł koronkowe skarpetki ściągnięte gumkami frotkami, żeby... nie rysowały.
Łazienka z prysznicem w kamiennej niszy. Gdy się stoi przy wejściu, natrysku nie widać. Kosmetyki są schowane w pionowej szafce bez uchwytów. Szafka jest głęboka, bo półki przechodzą przez ścianę i zagłębiają się w filarze stojącym w salonie.
Wszędzie naturalne materiały. Łóżko z AlmiDécor ma drewnianą ramę obitą lnem i lniany zagłówek. Miękkie tkaniny w ciepłych kolorach tworzą przytulny nastrój. Ciężkie zasłony nie mają prawa wpuścić promyka światła. - Tu jest moja cisza - mówi Joanna.
Gospodyni mówi, że nie urządza mieszkania, lecz je aranżuje. Tworzy scenografię, która odpowiada jej nastrojowi. Gdy jest smutna i zmęczona, odwiedza sklepy wnętrzarskie, aby poprawić sobie humor. Jej ulubione to Sia, Duka, AlmiDécor i Belbazaar.
Gospodyni niewiele gotuje. Robi sałatki, coś na szybko, np. rukola, pomidorki koktajlowe i parmezan. Do przygotowania posiłku wystarcza nieduża wyspa ze stalowym blatem. Przy dużym stole dobrze się pracuje. Mebel jest kolonialny, kupiony w Belbazaar, ale wygląda, jakby wyciosano go na polskiej wsi.