Cieplarnia
Cieplarnia. Mój ciepły kawałek przestrzeni.
W dzień tętni życiem, rozbrzmiewa śmiechem i tupotem małych stóp...
Ale wieczorami, z mroku wydobywa go światło lampy solnej - mojego "kominka".
Jej żywe, ciepłe, pomarańczowe światło wlewa w serce energię, napawa optymizmem, pozwala marzyć...
Siadam sobie wtedy w fotelu i ze szklaneczką "czegoś na wzmocnienie", szukam pomysłów na zbliżające się zimowe ferie, słucham muzyki, oglądam zdjęcia, lub pogrążam się we wspomnieniach...
Z dzieciństwa pamiętam to ciepło, które dawał stary kunsztowny kaflowy piec, uczucie spokoju i błogości, jakie mu towarzyszyły...
Uwielbiałam wtedy patrzeć, jak języki ognia łapczywie trawiły szczapy drewna...
Ale prawdziwe najcieplejsze miejsce mam w sobie - w sercu, dla moich bliskich.
Nie pokaże go żadna fotografia, a i nie każdemu dane jest tam zawędrować.
I choć dziś brak mi tego faktycznego ciepła kominka, to cieszę oczy klimatem, który tworzy moja lampa o bursztynowej poświacie...
Cieplarnia
Najcieplejsze miejsce - moja przestrzeń, w której brak mi tylko prawdziwego skaczącego radośnie ognia.