Uroda rzeczy powszednich. Pasja dekorowania domu

2010-06-29 2:00

Roma Roman jest scenografką. Od dziecka marzyła o domu za miastem, w którym wszystko byłoby według jej pomysłu. Pragnienie się spełniło. Teraz największą radość sprawia jej wymyślanie nowych dekoracji. Stroiki z gałązek i ciasteczek z witrażem są pełne uroku.

Odziedziczyłam po rodzicach zdolności manualne. W naszym domu majsterkowało się i szyło. Mama projektowała kostiumy estradowe. Gdy razem z moim mężem, fotografem Bartkiem Zarankiem przenieśliśmy się do domu na leśnej działce dwadzieścia kilometrów od Warszawy, postanowiliśmy nie zatrudniać fachowców. Sami kładliśmy podłogę, malowaliśmy ściany, zbijaliśmy z desek szafki do kuchni.

Jak urządzaliśmy dom

Pierwsze, co pojawiło się w nowym domu, to krzyżyk z patyczków. Powiesiliśmy go przy piecu w kuchni. Kolejne dekoracje komponowane były spontanicznie. Kocham len i drewno - również w postaci gałązek przyniesionych z lasu. Z takich niepozornych materiałów można zrobić coś naprawdę urzekającego. Wieniec z witek może służyć za abażur do lampy, lniana zasłona za obudowę wanny. Do dużych kompozycji można wykorzystać wiklinowe kosze. Mam sporą ich kolekcję. Nawet puste pięknie wyglądają. Stoją na kominie w kuchni, na szafie w garderobie.

Stroiki i ciasteczka

Na Wielkanoc robię stroiki z gałęzi i wieszam na nich witrażowe ciasteczka. To już u nas tradycja. Siostra piecze z ciasta piernikowego domek z kolorowymi szybkami z landrynek. Wieczorem wstawia do środka świeczkę. Domek wygląda wtedy bajkowo. Moją specjalnością są ptaki, motyle i kwiaty.

Przytulna kuchnia

Duży ceramiczny zlew firmy Villeroy & Boch oraz czarny okap (Smeg) to jedyne drogie sprzęty w kuchni. Resztę zrobiliśmy sami lub kupiliśmy okazyjnie. Deska nad zlewem jest elementem scenografii, którą kiedyś robiłam. Ciekawe uchwyty do szafek znaleźliśmy w sklepie Arte przy ulicy Długiej w Warszawie.

Naturalne kolory we wnętrzu

Biel, szarość, brązy - z tych kolorów skomponowaliśmy wnętrza, które emanują spokojem. Dzięki temu różnorodność mebli nie stwarza wrażenia chaosu. Wiele z nich wymyśliliśmy z Bartkiem sami. Zamiast kupować kredens zrobiliśmy wnękę w ścianie, w którą wstawiliśmy półki. Jako podpórek do nich użyliśmy toczonych nóżek kupionych na starociach. Drewniana drabina też odgrywa rolę półki. Na niej zawsze stoi słój, który służy nam za wazon. Wiosną wkładam do niego gałązki puszczające pierwsze liście, a na Boże Narodzenie młodziutką choinkę. Nie używam typowych wazonów. Na małe kwiatki mam różne szklaneczki, buteleczki, podstawki.