Wnętrza: loft. Jak chciała mieszkać Ewa Witkowska, modelka z okładek pism lifestyle’owych

2011-12-16 12:15

Minimalistyczny loft na warszawskim osiedlu Marina. Wnętrze otwarte jak hangar, ale przestrzeń da się przymykać i dzielić na mniejsze. W wyposażeniu wnętrz są same bryły, mało detali i gadżetów. Projekt wnętrz zakładał, że wnętrze ma przypominać loft. Ale loft prawdziwy, nowojorski, z garażową podłogą, a nie polski - uładzony.

Ewa Witkowska, modelka z okładek pism lifestyle’owych, swoje pierwsze mieszkanie kupiła na zapas. Sądziła, że zamieszka tu, gdy zakończy karierę. Los zatrzymał ją na dłużej w Nowym Jorku. Ostatecznie minimalistyczny loft na warszawskim osiedlu Marina na krótko stał się przystanią: jej, Henry’ego i ich synka Jana.

Projekt wnętrz: loft

Dwa sąsiadujące ze sobą pustostany długo czekały na projekt wnętrz, który połączy je w spójny nowoczesny apartament urzadzony jak loft. Bibianna Szyszko-Stein i Agnieszka Stefańska, architektki, zrobiły dla Ewy projekt wnętrz i nadzorowały ich wykonanie, stawiając pierwszą kreskę na planie, wiedziały już, że przez „nieokreślony” czas mieszkanie będzie wynajmowane. Wynajmowane, ale własne, więc robione dla siebie. Ewie i Henry’emu, jej mężowi, marzył się mroczny brooklyński loft.

Aranżacja wnętrz: loft czyli minimalizm

Minimalistyczna przestrzeń wnętrza została wyczyszczona z ozdobników-umilaczy. Na przykład: na ścianie salonu zamiast telewizora - żelazne wrota wyciągnięte z likwidowanej fabryki. Schody? Najlepiej zespawane z kawałków blachy i skręcone śrubami. Koniecznie ze śladami rdzy. Żadnych kompromisów w aranżacji wnętrza... Tak miało być. Architektki podkreślają, że to one namówiły właścicieli na złagodzenie formy wystroju mieszkania. Jeśli mieszkanie przez wiele lat ma na siebie zarabiać – rdza i mrok są wykluczone.

Urządzamy loft: betonowa podłoga

Betonowa podłoga - do przyjęcia. Ale wykonana perfekcyjnie. Właśnie podłoga przysporzyła najwięcej kłopotu. Ewa zachwyciła się posadzką przemysłową w warszawskim sklepie Tally Weijl. Architektki zorganizowały tych samych fachowców. Chyba cudem, bo w mieszkaniach, gdzie nie można użyć ciężkiego budowlanego sprzętu, nikt nie chciał brać się za taką robotę. - Zlecenie przyjęli, ale nie przyjęli do wiadomości, że wymaga się od nich tego, co w ich przekonaniu jest fuszerką - mówi Bibianna Szyszko-Stein. - Że w betonie mają pozostać na przykład naturalne niekontrolowane zacieki. Pierwszą wersję posadzki, w której uwidoczniły się równoległe pasy - jak po szalunku - trzeba było zrywać (Ewa poszła z reklamacją: „Przecież umówiliśmy się, że ma być jak w sklepie”). Rodzaj żywicy impregnującej beton testowano w nieskończoność na kawałku posadzki w pomieszczeniu gospodarczym. W końcu wyszło, jak trzeba. Surowa, aksamitna, plamista, gładka podłoga łączy wszystkie pomieszczenia. Tylko w sypialni wyrasta z niej dębowy podest.

Projekt wnętrz: kuchnia na obraz

Wyspa kuchenna wkomponowana w tło z szarych betonowych paneli przedzielonych liniami białych szafek mogłaby być tematem obrazu. Konsekwentne linie i kąty proste w tej w aranżacji kuchni to już zasługa zarówno architektek, jak i Ewy. – Nie życzyła sobie żadnego zmiękczania przestrzeni - wspomina jej mama. Kiedyś poszły razem wybrać sprzęt AGD do zabudowy. Ewa uparła się na Siemensa. Mama znalazła sprzęt tańszej marki, prawie identyczny. „Prawie” czyniło różnicę. Siemensa zdobiły mocne proste linie uchwytów, podczas gdy konkurencja proponowała kanty leciutko zaoblone. – Próbowałam jeszcze argumentować ceną – uśmiecha się mama – ale nie pomogło. Ewa i tak kupiła upatrzony sprzęt Siemensa dużo taniej. Zamówiła go przez internet. Byłoby idealnie, gdyby nie to, że z wynajmowania loftu nic nie wyszło. Niedawno został sprzedany. Szczęśliwym nabywcom możemy pozazdrościć wielu rzeczy, na przykład tego, że mają do czynienia z prawdziwą „maszyną do mieszkania”, w której nawet łóżko jest integralnym składnikiem architektury.

Nasi Partnerzy polecają