Aranżacja wnętrz. Vintage, dizajn i humor

2010-02-24 1:00

Wnętrza śmiałe i fantazyjnie urządzone, udowadniają, że w aranżacji wnętrz potraktowane swobodnie cytaty z Renesansu mogą świetnie współistnieć z zastosowanymi całkiem serio nowoczesnymi meblami z lakierowanego MDF-u. Kasia i Marcin, para menedżerów z branży finansowej, zrealizowali swoje śmiałe fantazje wnętrzarskie w 115-metrowym apartamencie na Ochocie.

Wnętrza mają klimat i styl. Aranżacja wnętrz zakładała, że mieszkanie ma być urządzone jasno, nowocześnie i przestronnie. Apartament Kasi i Marcina znajduje się na ostatnim piętrze nowego budynku zgrabnie wpisanego w historyczną zabudowę Starej Ochoty. Z tarasu rozciąga się widok na dachy ukryte w bujnej zieleni drzew. Kupili to mieszkanie, bo dostrzegli w nim potencjał: dwupoziomowe z oknami na dwie strony i olbrzymim tarasem. Odnowione przez poprzedniego właściciela, jeszcze pachniało świeżością, a Kasia i Marcin już planowali generalny remont. Nie zraziły ich przecierane żółte ściany, ciężkie sosnowe schody, niewygodna kuchnia i ciasnota: cztery pokoje plus kuchnia, trzy łazienki i pralnia - wszystko to na 115 metrach. Intuicyjnie czuli jednak, że zrealizują tu swoje marzenia. - Zakochaliśmy się w Ochocie przez przypadek. Po przyjeździe z rodzinnego Wrocławia kupiliśmy tu nasze pierwsze mieszkanie. Nie znaliśmy wtedy dobrze Warszawy. Większego lokum szukaliśmy już tylko w tej dzielnicy - mówią. Ta część miasta zachowała swoją oryginalną architekturę. Można znaleźć tu świetne przykłady funkcjonalizmu i art déco. Miejsce ma klimat, historyczną przeszłość i tonie w zieleni. Wieczorem jest gdzie wyskoczyć. Po sąsiedzku mamy kino i nowo otwarty Och-Teatr Krystyny Jandy - wyjaśnia Marcin.

Wystrój wnętrz

Chcieli, żeby wnętrza był urządzone nowocześnie, jasno i przestrzennie. Inaczej niż w ich poprzednim mieszkaniu, o ścianach nasyconych kolorami, urządzonym meblami z AlmiDécor. Spodobał się im pokazany w „Dobrym Wnętrzu” apartament zaprojektowany przez architekta i postanowili do nowego zadania podejść profesjonalnie, czyli u siebie także zatrudnić fachowca. Projekt wnętrz powstał błyskawicznie, ponieważ Kasia i Marcin od razu zgodzili się na wyburzenie wszystkich ścianek działowych. Chcieli uwolnić zamkniętą ścianami przestrzeń i otworzyć wnętrza. Zależało im też, by można było wydzielić osobną część, przeznaczoną wyłącznie dla nich. Po przearanżowaniu dolnej i górnej kondygnacji okazało się, że miejsca wystarczy. Klarowność rozwiązań w projekcie wnętrz narzuciły funkcje: hol, schody, kuchnia, jadalnia i salon z wyjściem wprost na taras. Część prywatną podzielono na dwie strefy: dzieci i rodziców. W pierwszej są sypialnie dziewczynek z łazienką, w drugiej autonomiczna przestrzeń dla rodziców z sypialnią, kącikiem do pracy, łazienką i garderobą. Remont trwał aż pół roku. Jak na menedżerów przystało, właściciele podeszli do niego zadaniowo. Marcin kontrolował koszty przy użyciu swoich „tabelek”, zajmował się zamówieniami i stroną finansową przedsięwzięcia. Kasia była dyrektorem artystycznym, czyli podejmowała decyzje w sprawach estetycznych. Ponieważ ma niezwykłą zdolność do wyszukiwania sklepów z wyposażeniem wnętrz, inicjowała wyprawy do nowych, ciekawych miejsc, jak chociażby Treasure House - showroom z unikatowymi przedmiotami. Właścicielka jest też zapaloną allegrowiczką. Artdecowskie stoliki nocne do sypialni i głowy lwów z brązu wylicytowała na aukcji w internecie.

Projektowanie wnętrz: domowe zacisze i miejsce do pracy

Ulubionym miejscem Kasi i Marcina jest ich azyl. Marzyli o własnej niezależnej przestrzeni, gdzie będą mogli zaszyć się w ciszy i spokoju, odpocząć, poczytać, popracować i zrelaksować się w kąpieli. To świetny pomysł, który udało się zrealizować dzięki rozwiązaniom zaproponowanym przez architekt wnętrz. W sypialni powstał kącik do pracy, z biurkiem na laptop ukrytym za przesuwnymi drzwiami. W otwartej łazience stanęła wanna „king size”, obudowana czarną marmurową mozaiką. Wystrój dopełniają kotara oddzielająca łazienkę od garderoby i czarny żyrandol. Całość wyszła trochę teatralnie, trochę surrealistycznie. Aby dobrze urządzić apartament, najlepiej w nim najpierw zamieszkać - żartują właściciele. Zanim przystąpili do generalnego remontu, przez pół roku testowali mieszkanie. Aranżując je na nowo, byli już świadomi swoich potrzeb, dzięki temu teraz jest idealnie do nich dostosowane.