Jak oprzeć się pokusie idealnej łazienki?
Zdjęcie 7498
To były piękne dni, gdy moja rodzina w 1986 roku wprowadziła się do nowo wybudowanego bloku. Mnie jeszcze na świecie nie było, więc słyszałam to z ust mojej ukochanej mamy. Od samego początku blok był zamieszkiwany przez rodziny kolejarzy, którzy utrzymywali się z niezbyt wysokich pensji. Mój tata sam musiał wykańczać wszystkie pokoje, które były w stanie surowym. Z tego co słyszałam od samego początku łazienkę i ubikację pokrywała gruba warstwa farby olejnej. Nawet nie było mowy o płytkach z powodu utrzymania dużej rodziny. Aż do dziś nie była remontowana podłoga, wymieniana wanna czy umywalka. Jedynie sedes z powodów czysto technicznych musiał być kupiony. Lamperia o kolorze różowym i brązowym w XXI wieku jest przestarzała, a na dodatek popękana. Łazienka w swojej historii przetrzymała aż cztery osiemnastki. Zawsze było nam wstyd jak ktoś przyjeżdżał z dalszej rodziny i pytał się, kiedy remontujemy łazienkę i ubikację. Moich rodziców nigdy nie było na to stać. Obecnie tata jest na emeryturze a mama na rencie. Niedługo będą mieli 37 rocznicę ślubu, więc z całych sił chciałabym ich uszczęśliwić wykańczając łazienkę w tradycyjnych kolorach o modnym wzornictwie.
Z ciekawości zajrzałam za wannę. O mało nie padłam z wrażenia, to kamień! Nie miałam chwili zwątpienia. Płytki by się przydały, by kamień pokonały.